Komisja Europejska przeznaczyła w środę 187,5 mln euro na budowę bałtyckiego konektora gazowego między Estonią a Finlandią. Inwestycja połączy Finlandię z rynkiem gazu i przyczyni się do rozwoju regionalnego rynku błękitnego paliwa - podała KE.

Bałtycki konektor gazowy (Balticconector) to jeden z projektów, realizowanych w ramach unii energetycznej, która ma zmniejszyć uzależnienie krajów UE od rosyjskich dostaw energii. Środki na inwestycje pochodzą z europejskiego funduszu Łącząc Europę i pokryją 75 proc. kosztów.

"Zróżnicowanie źródeł energii i dróg przesyłu oraz zjednoczenie rynków energii jest centralnym celem unii energetycznej. To klucz do zapewnienia bezpiecznych, przystępnych i równoważonych dostaw energii dla wszystkich obywateli UE" - oświadczył komisarz ds. polityki klimatycznej i energii Miguel Arias Canete.

Przypomniał, że w zeszłym roku podpisano porozumienie o budowie gazociągu łączącego Polskę i Litwę (GIPL). "Bałtycki konektor gazowy to kontynuacja działań, zapoczątkowanych przez Gazociąg Polska-Litwa, czyli promowania łańcucha projektów, które skończą z gazową izolacją północnowschodniej Europy i rozwijania regionalnego bałtyckiego rynku energii" - dodał Canete.

Konektor ma być gotowy do grudnia 2019 r. Zostanie zbudowany przez fińską spółkę państwową Baltic Connector Oy oraz estońską Elering AS. Cześć lądowa gazociągu będzie mieć długość 72 km, w tym 22 km w Finlandii i 50 km w Estonii. Część podmorska ma liczyć 80 km.

Reklama

Drugim projektem w ramach unii energetycznej, o którego finansowaniu KE poinformowała w środę, będzie 140-kilometrowa linia elektroenergetyczna pomiędzy regionem Dobrudża a Burgas w Bułgarii. Na projekt przeznaczono 29,9 mln euro. Linia ma przesyłać energię z elektrowni wiatrowych i fotowoltaicznych. Inwestycja to część tzw. Korytarza Morza Czarnego, czyli projektu trzech linii elektroenergetycznych, które wzmocnią sieć przesyłową wzdłuż wybrzeża Rumunii i Bułgarii oraz pomiędzy pozostałymi państwami Europy a Turcją. Inwestycja ma zostać zakończona do 2022 r.

>>> Czytaj też: Rosjanie już nie chcą Azotów. Oddadzą je po dobroci?