Ankara domaga się od Brukseli wypełnienia zobowiązań i zniesienia wiz do UE. Bruksela odpowiada, że nie może zignorować niespełniania kryteriów przez Ankarę. Wzrost napięcia między UE a Turcją stawia pod znakiem zapytania realizację umowy w sprawie uchodźców.

Choć relacje unijno-tureckie dalekie były od idealnych to w obliczu kryzysu migracyjnego "28" była zmuszona zacieśnić w tym roku współpracę z Ankarą przymykając oczy na autorytarne ciągoty prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.

W marcu szefowie państw i rządów krajów unijnych zatwierdzili porozumienie z Turcją, na mocy którego wszyscy imigranci, którzy nielegalnie przedostawali się do Grecji są odsyłani z powrotem do Turcji. W zamian za ich przyjmowanie UE zgodziła się na odmrożenie rozmów akcesyjnych z Turcją, przekazanie 3 mld euro (w pierwszej fazie) na pomoc dla Syryjczyków mieszkających w Turcji, a także zniesienie wiz unijnych dla obywateli tego kraju.

Umowa praktycznie całkowicie zahamowała niekontrolowany napływ uchodźców i migrantów przez wschodnią część basenu Morza Śródziemnego do Europy.

>>> Czytaj też: Turecki MSZ: Trzeba "oczyścić" turecko-syryjskie pogranicze z dżihadystów

Reklama

Z jej realizacji niezadowolona jest jednak Turcja. Premier tego kraju Binali Yildirim w wywiadzie udzielonym w weekend brytyjskiemu dziennikowi "The Times" i kilku innym międzynarodowym gazetom oskarżył UE o niewywiązywanie się ze swojej części porozumienia.

"Europa przyjęła tylko 1000 Syryjczyków, podczas gdy powinna była przyjąć 100 tysięcy. Obiecano nam 3 mld euro, ale nic nie słyszymy o tych pieniądzach. Tak samo jak nic nie słychać o zwolnieniu nas z obowiązku wizowego" - oświadczył Yildirim.

Rzecznik Komisji Europejskiej Alexander Winterstein mówił w poniedziałek w Brukseli, że KE wspiera porozumienie z Turcją i oczekuję, że to samo będzie robił premier tego kraju.

W niedzielę głos w tej sprawie zabrał szef KE Jean-Claude Juncer, który na Europejskim Forum w austriackim Alpbach podkreślił, że Turcy będą mogli cieszyć się z ruchu bezwizowego do UE tylko jeśli ich kraj spełni wszystkie wymagane kryteria.

Wizy dla Turków miały być pierwotnie zniesione od lipca, jednak termin ten przesunięto, ponieważ Turcja nie spełniła jeszcze pięciu z 72 kryteriów liberalizacji wizowej. Chodzi m.in. o przeprowadzenie reformy prawa antyterrorystycznego, które zdaniem UE tworzy pole do nadużyć. Ankara zdecydowania odrzuca taką możliwość.

"Sprawa ruchu bezwizowego, która bezpośrednio się łączy z porozumieniem dotyczącym uchodźców, może zostać zrealizowana 1 października, tylko wówczas, gdy spełnione zostaną wszystkie warunki" - oświadczył Juncker. "Prawo antyterrorystyczne nie może być wykorzystywane do zamykania intelektualistów, naukowców i dziennikarzy. To nie jest walka z terroryzmem tak jak my ją widzimy" - dodał szef KE.

Napięcia między Bruksela i Ankarą narastają od 15 lipca, gdy w Turcji doszło do udaremnionej próby wojskowego zamachu stanu. W reakcji na nieudany pucz władze zatrzymały, zwolniły lub zawiesiły w obowiązkach dziesiątki tysięcy ludzi z powodu ich rzekomych powiązań z Fethullahem Gulenem, mieszkającym w USA islamskim kaznodzieją, którego prezydent Erdogan oskarża o zorganizowanie przewrotu i tworzenie równoległych struktur w państwie.

Europejscy przywódcy wyrazili zaniepokojenie represjami i czystkami prowadzonymi przez Erdogana. Na początku sierpnia turecki minister ds. europejskich Omer Celik ostrzegł, że jego kraj przestanie realizować porozumienie z UE w sprawie odsyłania migrantów, jeśli Unia nie wyznaczy konkretnego terminu zniesienia wiz dla obywateli Turcji.

>>> Czytaj też: Turcja "platformą islamistów"? Prasa potępia doniesienia z Niemiec