Za 120 mln zł syndyk masy upadłościowej Krośnieńskich Hut Szkła Krosno sprzedał południowoafrykańskiemu funduszowi upadły w 2009 r. zakład. Akcjonariusze alarmują: huta została sprzedana za połowę obecnej wartości. I kierują sprawę do prokuratury

Transakcja opiewa w sumie na prawie 300 mln zł – 120 mln zł wartość zakładu, plus zapasy, plus nakłady inwestycyjne. A 300 mln zł to właśnie tyle, ile powinni dostać wierzyciele słynnej fabryki. 7000 akcjonariuszy zostanie z niczym. Swoje straty szacują na przynajmniej 100 mln zł.

- Prawo upadłościowe faworyzuje wierzycieli, akcjonariusze są w nim na szarym końcu. Dlatego wierzyciele zostaną spłaceni w 100 proc., a my zostaniemy z niczym – mówi Forsalowi przedstawiciel akcjonariuszy Krosna, Dariusz Dąbek. - Chwała syndykowi za ostatnie lata pracy w hucie, bo naprawdę sporo pracy włożył w to, by po ogłoszeniu upadłości w 2009 r. zakład zaczął powolutku stawać na nogi i wreszcie zaczął na siebie zarabiać. Znacząca poprawa nastąpiła w ostatnich 12 miesiącach, oczywiście pomógł także wyższy kurs dolara. Prognozowany zysk EBITDA na ten rok to ok. 42 mln zł. To jak można sprzedać zakład za 120 mln zł zwłaszcza w momencie, w którym wcale do tej sprzedaży nie musiało dochodzić? Dlaczego wnioski o zamianę upadłości likwidacyjnej na układową były oddalane? Dlaczego sprzedano hutę na podstawie słabszej wyceny z 2014 r. nie zlecając nowej, która pokazałaby, że zakład jest wart dwa razy więcej i na wyjściu zaproponowano cenę tylko 105 mln zł? - zastanawia się.

Nowym właścicielem huty Krosno będzie południowoafrykański fundusz Coast-2-Coast, który nie tak dawno kupił firmę Sonko – producenta m.in. wafli ryżowych.

- Podobno ten fundusz dysponuje kapitałem 650 mln euro, zresztą za hutę już zapłacił. Jednak jak zaczęliśmy dokładnie sprawdzać tę firmę, która w hucie występuje jako Krosno Glass, okazało się, że jest pośrednio kontrolowana przez spółkę na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, przy czym struktura kapitałowa zahacza jeszcze o spółki maltańskie i jest bardzo rozbudowana – wylicza Dąbek.

Reklama

Zdaniem akcjonariuszy działania syndyka na ostatniej prostej w Krośnie są zupełnie niezrozumiałe. Dąbek wskazuje, że nabrały tempa w ostatnim miesiącu, z sądu przychodziły pisma z błędami, a zawiadomienia akcjonariuszy, m.in. pismo do Prokuratora Generalnego, pozostawały bez odzewu z prostego powodu, czyli okresu wakacji.

W zawiadomieniu do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez syndyka czytamy, że wzrost EBITDA huty Krosno w 2015 r. w porównaniu do roku 2014 to 48,4 proc., z kolei prognoza na 2016 r. w porównaniu z wynikiem z 2014 r. to wzrost o 71,4 proc.

„Nieujawnienie tych informacji i brak aktualizacji wyceny przedsiębiorstwa miały swój bezpośredni wpływ zarówno na ograniczoną liczbę oferentów jak i uzyskaną cenę” - piszą akcjonariusze Krosna w zawiadomieniu złożonym w Prokuraturze Krajowej w sierpniu. Zarzucają też syndykowi wybór oferty z naruszeniem prawa.

Spytaliśmy w Ministerstwie Skarbu Państwa o tę transakcję, jednak resort rozkłada ręce – hutę sprzedał syndyk, a nad syndykiem „władzę” ma sąd.