Wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry do TK nie jest niczym nadzwyczajnym; tego typu wnioski w innych krajach UE są rzeczą naturalną - podkreślił w czwartek szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin. Dodał, że Ziobro uprzedził premiera o swoim działaniu.

Prokurator generalny wniósł do TK o uznanie za niekonstytucyjną regulacji prawa europejskiego w zakresie dopuszczalności występowania przez polskie sądy z pytaniami do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawach dotyczących sądownictwa. Chodzi o ocenę konstytucyjności treści normatywnych zawartych w art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu UE, który dotyczy procedury pytań prejudycjalnych.

Jest to rozszerzenie poprzedniego jego wniosku do TK z sierpnia br. Wówczas Ziobro skierował do TK wniosek dotyczący przepisów, na podstawie których Sąd Najwyższy na początku sierpnia br. zawiesił niektóre zapisy nowej ustawy o SN. Jak poinformował rzecznik prasowy TK, sprawa jest obecnie na etapie postępowania merytorycznego i jak na razie nie został wyznaczony termin rozpoznania przez Trybunał wniosku prokuratora generalnego.

Sasin został zapytany w czwartek w TVN24, czy Ziobro uprzedził premiera Mateusza Morawieckiego, że zamierza wysłać do TK pytanie o zgodność unijnego traktatu z polską konstytucją. "Tak, premier był o tym poinformowany" - odparł.

Ocenił jednocześnie, że wniosek prokuratora generalnego "nie jest niczym nadzwyczajnym". "To jest coś, co jest praktykowane w innych krajach europejskich (...). Tego typu wątpliwości, tego typu pytania kierowane do Trybunałów Konstytucyjnych w innych krajach są rzeczą naturalną" - podkreślił Sasin.

Reklama

Szef Komitetu Stałego wskazywał również, że pytania innych państw UE są zasadniczo takie same: "które prawo w danym kraju ma prymat - prawo europejskie, czy konstytucje tych krajów?".

"Dziwi mnie to, że ci, którzy tak mocno w Polsce walczą o konstytucję, wykrzykują +konstytucja+ przy każdej możliwej okazji, w tym przypadku uważają, że konstytucja jest czymś nieważnym, jest świstkiem papieru, który można wyrzucić na śmietnik" - mówił Sasin.

Zaznaczył również, że w Traktacie o funkcjonowaniu UE "nic nie jest napisane o tym, jakoby Polska wyrzekła się swojej suwerenności w obszarach nieopisanych, nieuregulowanych tym traktatem, jak chociażby organizacja sądownictwa". Sasin dodał, że tego właśnie dotyczył wyrok Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech, na który powołuje się również Ziobro, mówiąc, iż tylko prawo krajowe reguluje ustrój sądów w danym kraju. "Tam wyraźnie stwierdzono, że kwestie organizacji sądownictwa są kompetencją krajów członkowskich, a nie instytucji europejskich" - oświadczył szef Komitetu Stałego.

Według Sasina, obecnie mamy "próbę nadinterpretacji zapisów tego traktatu". "Trzeba to wyjaśnić (...). Chcemy bronić konstytucji" - dodał.

Złożenie wniosku przez Ziobrę do TK zostało wcześniej skrytykowane m.in. przez przedstawicieli PO i Nowoczesnej, którzy zarzucili prokuratorowi generalnemu kwestionowanie prawa unijnego, a także dążenie do wyprowadzenia Polski z UE. W ramach postępowania przed TK do wniosku prokuratora generalnego negatywnie odniósł się też rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który wniósł o umorzenie sprawy z powodu niedopuszczalności wydania w niej wyroku.

Jako normalną procedurę ocenił natomiast inicjatywę Ziobry premier Mateusz Morawiecki. Wniosku prokuratora generalnego bronił też m.in. prezydencki minister Andrzej Dera, który wskazywał, że jego celem jest zbadanie "przez jedyny organ uprawniony do tego w polskim systemie prawnym, czy coś jest zgodne z konstytucją czy nie".

Sam Ziobro oświadczył, że nieprawdą jest jakoby jego wniosek do TK był próbą wyprowadzenia Polski z UE, nieprawdą są też twierdzenia, jakoby Polska chciała zakwestionować kompetencje TSUE, a rząd chciał wypowiedzieć traktat o funkcjonowaniu UE. Ziobro podkreślił, że istotą jego wniosku "jest zbadanie przez Trybunał Konstytucyjny kompetencji polskich sądów do występowania z pytaniami prejudycjalnymi w sprawach, które nie są objęte regulacją prawa europejskiego".

Prokurator generalny zaznaczył, że jego wniosek jest konsekwencją stanowiska zajętego przez rząd w odpowiedzi na zarzuty Komisji Europejskiej dotyczące reformy sądownictwa. Głosi ono - jak napisał w oświadczeniu przekazanym PAP - że tylko prawo krajowe reguluje ustrój sądów w danym kraju. "Takie samo stanowisko, a nawet dalej idące, zostało wyrażone w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech" - zaznaczył Ziobro. Dodał, że "oceniając traktaty europejskie, niemiecki trybunał podkreślił, że to niemiecka konstytucja ma pierwszeństwo przed tymi traktatami".

Na początku sierpnia Sąd Najwyższy wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Pytania zostały zadane na tle rozpoznawanej przez SN sprawy, która "dotyczyła obowiązku opłacania składek ubezpieczeń społecznych w sytuacji, kiedy Polak ma firmę w Czechach albo na Słowacji".

3 październik SN wystosował do TSUE cztery pytania prejudycjalne - tożsame z pytaniami przedstawionymi przez skład siedmiu sędziów SN postanowieniem z dnia 2 sierpnia br. Do TSUE trafiły w ostatnich tygodniach także inne pytania prejudycjalne wystosowane przez SN. W pierwszej połowie września SN wystosował do TSUE dwa pytania. Zapytał m.in. czy Izba Dyscyplinarna SN jest sądem niezależnym i niezawisłym w rozumieniu prawa europejskiego. Natomiast 19 września SN wystosował trzy kolejne pytania prejudycjalne w sprawie m.in. niezależności sędziów SN. W odniesieniu do wszystkich tych pytań SN również wystąpił o zastosowanie trybu przyspieszonego.

Oprócz SN pytania prejudycjalne do TSUE ws. niezawisłości sędziowskiej w kontekście wprowadzanych w Polsce zmian oraz gwarancji niezależnego postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów zadały również w ostatnim czasie - Sąd Okręgowy w Łodzi, Sąd Okręgowy w Warszawie i Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim.

>>> Czytaj też: Wyścig na kruczki prawne nabiera tempa. Ziobro kwestionuje traktat UE