Będziemy apelowali do państw członkowskich UE o obiektywną ocenę polskiej reformy wymiaru sprawiedliwości i naszej argumentacji prawnej; jeżeli tak się stanie, sprawa prowadzonego wobec Polski postępowania z art. 7 będzie bliższa rozwiązania - powiedział w poniedziałek PAP wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Pytany o atmosferę polityczną wśród państw członkowskich w przeddzień wtorkowego wysłuchania w ramach prowadzonej wobec Polski procedury, wiceminister ds. europejskich - który będzie przedstawiał polskie stanowisko w czasie wysłuchania - ocenił, że państwa członkowskie są w tej sprawie podzielone.

"Na pewno istotnym elementem jest coraz szersze zmęczenie tym tematem; państwa członkowskie - myślę, że w dużej grupie - wolałyby się z różnych powodów tym tematem nie zajmować" - powiedział Szymański. Zapewnił, że także Polska chciałaby, aby "ta sprawa trwała możliwie krótko", jednak, jak dodał, "postawa KE dzisiaj nie pozwala myśleć o łatwym i szybkim zamknięciu tego problemu".

Szansą na zbliżenie sprawy prowadzonej wobec Polski procedury do rozwiązania jest - zdaniem Szymańskiego - wzięcie "zupełnie własnej odpowiedzialności" za postępowanie przez państwa członkowskie. "I tego będziemy oczekiwali" - zaznaczył wiceszef MSZ. "Chcemy, by państwa członkowskie wzięły tę odpowiedzialność, żeby wyrobiły sobie własne zdanie na temat polskiej reformy wymiaru sprawiedliwości i naszej argumentacji prawnej" - podkreślił.

Jak dodał polityk, Polska będzie również apelowała do unijnych rządów o "obiektywną ocenę, nieopartą o jakiekolwiek dotychczasowe dokumenty, które pojawiały się w obiegu unijnym". "Myślę, że to nie są zbyt duże wymagania" - stwierdził.

Reklama

Dopytywany, czy nie obawia się, że znaczna część państw członkowskich będzie skłonna raczej przytaknąć stanowisku KE niż prezentować swoją niezależność, Szymański ocenił, że obecne stanowisko KE, choć "nie do końca jasne" dla strony polskiej, "na pewno nie przybliża zamknięcia" sprawy toczącego się wobec Polski postępowania.

"Popieranie takiego stanowiska oznacza, że wśród bardzo wielu napięć politycznych mamy jeszcze jedno dodatkowe, które jest całkowicie niekonieczne. My na to jesteśmy oczywiście gotowi, natomiast trzeba pamiętać, że to jest problem dla wszystkich, ponieważ my wszyscy musimy znaleźć drogę do tego, jak wyjść z klinczu związanego z budżetem czy z migracją - dodawanie tego dodatkowego elementu, który może ograniczać elastyczność stron do szybkiego uzgadniania kompromisu, jest politycznie nieroztropne" - przekonywał wiceminister.

Został też zapytany o ocenę uzgodnionej przez ambasadorów państw członkowskich UE procedury wysłuchania. W czasie negocjacji w tej sprawie polska dyplomacja złożyła szereg uwag do początkowych propozycji bułgarskiej prezydencji, domagając się ograniczenia udziału w procesie Komisji Europejskiej.

"Wiele polskich uwag w tej sprawie zostało uzgodnionych i to jest pozytywna zmiana, natomiast mówimy o sytuacji, która nie miała precedensu, w związku z czym siłą rzeczy wszyscy trochę poruszamy się po omacku" - zauważył Szymański.

Zaznaczył zarazem, że Polska będzie wskazywała, iż "zgodnie z traktatem ta sprawa jest przedmiotem pełnej odpowiedzialności Rady UE i państw członkowskich". "Myślę, że to jest ważne, ponieważ to po prostu jest kwestia rzetelności prawno-traktatowej; jak państwa będą to odbierały i jak sekretariat Rady będzie to odbierał, to jest zupełnie inna sprawa, ale państwa muszą być świadome tego, że być może aktualnie kształtują precedens, który będzie uwierający na przyszłość" - mówił wiceszef MSZ. "Nikt, kto czytał art. 7, nie powinien mieć wątpliwości, że sprawa ta jest przedmiotem odpowiedzialności państw, już nie Komisji" - podkreślił.

Wiceminister zapewnił przy tym, że strona polska nie ma "żadnego problemu, żeby prezentować swoje stanowisko w jakiejkolwiek formule". "Natomiast widzimy wyraźnie, że tak, jak w bardzo wielu sprawach na poziomie unijnym, powraca spór instytucjonalny, pewna konkurencja instytucjonalna pomiędzy państwami a Komisją w tej sprawie i wszystkie państwa, nie tylko Polska, muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy tego naprawdę chcą" - dodał.

Wysłuchanie, o które wnioskowała Komisja Europejska, jest kolejnym krokiem w prowadzonej wobec polskich władz procedurze mającej na celu zagwarantowanie praworządności. Jest ono etapem przed ewentualnym głosowaniem w Radzie UE w sprawie stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Polskę wartości unijnych.