Węgierski premier Viktor Orban ocenił w poniedziałek, że celem decyzji komisji sprawiedliwości Parlamentu Europejskiego, która opowiedziała się za uruchomianiem art. 7 unijnego traktatu wobec Węgier, jest wywarcie presji.

Orban ocenił po decyzji Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego (LIBE), że chce się wywrzeć presję na Węgry, aby zmieniły stanowisko w sprawie migracji.

„Ale ponieważ węgierscy wyborcy podjęli decyzję w tej sprawie, to nie ma o czym mówić” – powiedział dziennikarzom.

Projekt rezolucji PE w sprawie Węgier Orban nazwał raportem (George'a) Sorosa – w nawiązaniu do amerykańskiego finansisty, któremu władze Węgier zarzucają działania na rzecz sprowadzenia do Europy milionów imigrantów. Premier Węgier nazwał sprawozdawczynię projektu Judith Sargentini z Zielonych człowiekiem Sorosa.

Na początku kwietnia LIBE zaprezentowała projekt rezolucji w sprawie Węgier. Jego autorzy wskazują, że w kraju tym istnieje poważne ryzyko naruszenia praworządności, i chcą, żeby PE zwrócił się do Rady UE, czyli krajów członkowskich, o uruchomienie wobec Węgier art. 7.

Reklama

Podczas poniedziałkowego głosowania propozycję tę poparło 36 eurodeputowanych, a 19 było przeciw.

Głosowanie na sesji plenarnej ma się odbyć we wrześniu. Na tym forum przyjęcie rezolucji będzie wymagało 2/3 głosów. Przyjęcie dokumentu będzie oznaczało, że PE rozpocznie procedurę uruchomienia art. 7 wobec Węgier.

Poniedziałkową decyzję LIBE minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto skomentował tak, że w Brukseli odbył się wobec Węgier proces pokazowy, który teraz zakończył się wyrokiem politycznym.

„Niestety pamiętamy z węgierskiej historii niezliczone podobne procesy, gdy wyrok pisano jeszcze zanim zaczęło się postępowanie” – powiedział Szijjarto agencji MTI z Londynu, wyrażając przekonanie, że w tym postępowaniu Brukseli nie interesowała rzeczywistość.

Jak podkreślił, między Brukselą i Węgrami trwa poważny spór w związku z migracją. W Brukseli „migrację i odbywającą się za jej sprawą wymianę ludności uważa się za wartość”, a tymczasem „my uważamy bezpieczeństwo, ochronę rodziny i kultury chrześcijańskiej oraz szacunek dla pracy za takie wartości europejskie, których należy przestrzegać, a także reprezentować je i chronić” - ocenił.

Szijjarto mówił, że „w Brukseli gra się z nut George’a Sorosa i reprezentuje się jego poglądy oraz interesy, my zaś na Węgrzech zwracamy uwagę na interesy Węgrów”. Dlatego „oczywiście będziemy wierni swojej polityce, która sprzeciwia się nielegalnej imigracji, i nie pozwolimy, by choć jeden nielegalny imigrant postawił stopę na Węgrzech” – oświadczył.

Dodał, że politycy, którzy „teraz po pokazowym procesie orzekli polityczny wyrok wobec Węgier”, nie mają żadnego prawa do potępiania, „klasyfikowania” i atakowania Węgrów. Jak zaznaczył, w przyszłym roku Węgrzy wydadzą wyrok na temat wyników brukselskich polityków podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego.