Złoty leci w dół jak kamień

Wczoraj przed południem euro kosztowało już 4,1940 zł, czyli o 9,3 grosza więcej niż podczas środowego zamknięcia. To najniższy poziom od połowy maja 2005 roku. Od początku sierpnia polska waluta osłabiła się o ponad 30 proc.

Zdaniem analityka X-Trade Brokers Marcina Kiepasa, cieniem na notowaniach złotego kładzie się niechęć inwestorów do zakupów walut krajów zaliczanych do rynków wschodzących oraz problemy opcyjnie polskich eksporterów, na co nakłada się niska płynność rynku i niekorzystny układ techniczny na wykresie EUR/PLN.

"Nie można ponadto wykluczać, że złoty dodatkowo stał się przedmiotem spekulacji dużych zagranicznych banków. Taką sugestię niosą m.in. ostatnie wydarzenia na warszawskiej giełdzie, gdzie jeden podmiot zagranicznych posiada blisko 40 proc. wszystkich krótkich pozycji na kontraktach terminowych na indeks WIG20" - napisał Kiepas w raporcie o złotym.



Ukraińcy wieją przed hrywną

W zastraszającym tempie spada wartość ukraińskiej waluty. Kurs ukraińskiej waluty mógłby się ustabilizować, gdyby, jak oświadczył w bezprecedensowym oświadczeniu szef banku centralnego Ukrainy, obywatele oddali bankom 8 mld dolarów, które wypłacili ze swoich depozytów. O bezradności i miotaniu się rządu z Kijowa świadczy też , jak podała agencja Bloomberg, polecenie prezydenta Wiktora Juszczenko, aby bank centralny sprawdził, czy na rynku nie ma spekulantów walutowych.

W czwartek w kijowskich kantorach za 1 dolara żądano 10 hrywien, a za 1 euro ponad 14 hrywien. “Nie mamy żadnych ekonomicznych powodów takiego popytu na obcą walutę” - powiedział Juszczenko po czwartkowym spotkaniu z szefem banku centralnego Wołodymyrem Stelmachem i ministrem finansów Wiktorem Pynzenykiem.

Juszczenko ogłosił ponadto w czwartek, że zgadza się z bankiem centralnym i ministrem finansów by podnieść stopy procentowe.



Reklama

Władze mają za złe obywatelom wypłaty oszczędności z banków

Natomiast szef Narodowego Banku Ukrainy Wołodymyr Stelmach uważa, że kurs hrywny mógłby się ustabilizować, gdyby... obywatele zwrócili bankom 8 miliardów dolarów, które wypłacili ze swoich depozytów. Jego zdaniem, gdyby warunek ten został spełniony, za dolara płacono by 6 hrywien, czyli tyle ile przed kryzysem.

"Eksperci nie rozumieją przyczyn takiego wzrostu kursu dolara i określają go jako spekulację. Uważają, że do Nowego Roku kurs hrywny może opuścić się nawet do 12 dolarów" – czytamy w "Kommiersant-Ukraina". Dziennik prognozuje, że taka sytuacja na rynku walutowym wpędzi w poważne kłopoty połowę ukraińskich dłużników, którzy zaciągnęli w bankach kredyty na kwotę 58 mld dolarów. "Bez odpowiednich działań władz na początku 2009 roku ukraińską gospodarkę czeka po prostu krach" – podkreśla gazeta.

Ukraina na garnuszku MFW

Ukraina dostała w ubiegłym miesiącu 16.5 mld dolarów wsparcia od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Produkcja przemysłowa na Ukrainie spadła w listopadzie o 28,6 proc po tym jak nagle spadła wartość stali i ropy naftowej. “Ukraina płaci cenę za nadmierną zależność od metali, zbyt wysokiego długu zagranicznego” - powiedział cytowany przez Bloomberga, Timothy Ash, główny analityk na Europę Centralną, Bliski Wschód z Royal Bank of Scotland Group Plc w Londynie.

Rosja de facto nie broni już rubla

Od sierpnia rubel stracił około 15 proc. wobec europejskiej waluty. Jak podaje agencja Bloomberg w czwartek za rosyjska waluta osiągnęła najniższy poziom w historii. Za euro płacono 40,10 rubla. Bank centralny zrezygnował już z o brony waluty wobec koszyka walut, po tym jak spadły ceny ropy i skurczyły się rezerwy. Bank poinformował dziś, że rezerwy walutowe Rosji zmniejszyły się o 4 mld dolarów do 433 mld dolarów.

Czeska korona też coraz lżejsza

Czeska korona osiągnęła wczoraj najniższy poziom od prawie roku, po tym jak na rynku pojawiły się spekulacje, że Narodowy Bank Czech (CNB) obniży w środę stopy procentowe o 50 pkt bazowych. Korona straciła 2,3 proc. o osiągnęła poziom 26,479 za euro - najniżej od 2 stycznia 2008 roku. Jedenastu ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberg oceniało, że Narodowy Bank Czech obniży stopy z 2,75 proc. do 2,25 proc.

CNB obniżył stopy procentowe o 0,5 pkt proc. To już trzecia w tym roku obniżka zafundowana gospodarce przez bank centralny.

„Czeska gospodarka ostro zwolniła i dlatego potrzebne jest poluzowanie polityki monetarnej - - skomentował decyzję Narodowego Banku Czech Michal Brozka, ekonomista Raiffeisenbank z Pragi.

Nawet Słowacja, która dołączy do strefy euro po 1 stycznia 2009 roku, w ślad za Europejskim Bankiem Centralnym, obniżyła stopy procentowe.