"Sądzę, że byłoby zgodne ze zdrowym rozsądkiem" anulowanie tej decyzji - powiedział Ayrault, składający wizytę w stolicy Iranu - kraju, którego obywatele także zostali objęci dekretem Trumpa.

Szef francuskiej dyplomacji ubolewał nad sytuacją "nie do przyjęcia" osób, których dekret dotyczy. Mówił zwłaszcza o osobach z podwójnym obywatelstwem, francusko-irańskim lub amerykańsko-irańskim, które nie mogą się dostać do USA. Decyzję prezydenta USA uznał za "jednostronną, zaskakującą i brutalną".

"Są dziś ludzie, którzy się niepokoją i są w dramatycznej sytuacji. Dla Francji konieczne jest jak najszybsze wyjaśnienie" działania dekretu - podkreślił Ayrault.

"Przyjmowanie uchodźców stanowi obowiązek solidarności zgodnie z naszymi zobowiązaniami międzynarodowymi. Terroryzm nie zna narodowości. W walce przeciwko terroryzmowi będziemy silniejsi, jeśli będziemy respektować nasze wartości. Stany Zjednoczone powinny pozostać im wierne" - powiedział minister.

Reklama

Motywowany walką z terroryzmem dekret prezydenta Trumpa zawiesza do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dotyczy to obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu. (PAP)