Jak poinformował PAP rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Michał Dziekański, chodzi o nieuprawnione wykorzystanie i ujawnienia danych osobowych wykradzionych z bazy danych jednej z firm marketingowych.

"Jak ustalono, J. nie tylko nielegalnie wykorzystał bazę danych marketingowych, do której miał dostęp jako informatyk, ale również sam zbierał dane osobowe, wykorzystując do tego tzw. landing page (internetowa strona docelowa, na którą trafia się po naciśnięciu reklamy - PAP). Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego ustalono, że sprzedał co najmniej 56 tys. rekordów dotyczących osób z terenu Hiszpanii oraz 2 tys. dotyczących osób z terenu Polski, a także kilkanaście razy udostępnił podmiotom prowadzącym działania marketingowe, którym złożył ofertę sprzedaży całej bazy, próbki obejmujące od 250 do 2 tys. rekordów osób z terenu Polski, Czech i Hiszpanii" - zaznaczył Dziekański.

Sprzedaż odbywała się za pośrednictwem poczty elektronicznej.

Konrad J. został zatrzymany w Łodzi. Równocześnie policjanci z Biura do Walki z Cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji przy wsparciu policjantów z Warszawy oraz Wydziałów do Walki z Cyberprzestępczością Komend Wojewódzkich Policji we Wrocławiu, Rzeszowie i Bydgoszczy dokonali przeszukań w sześciu miejscach w województwie łódzkim oraz przesłuchali świadków w pięciu innych województwach. "Zabezpieczono m.in. 5 komputerów, 8 dysków twardych, 5 telefonów komórkowych, 4 pendrive’y, 13 kart pamięci i 451 nośników optycznych" - powiedział.

Reklama

Jak dodał - według szacunków pokrzywdzonej firmy - wartość bazy przekracza 110 mln zł. Sama baza zawierała ponad 2 mln rekordów obejmujących dane obywateli różnych krajów, takie jak m.in. imiona, numery telefonów oraz adresy e-mail - sprecyzował prokurator.

J. usłyszał zarzuty dotyczące m.in. nieuprawnionego wykorzystania i ujawnienia danych osobowych wykradzionych z bazy. Przyznał się do winy. Grozi mu kara do 8 lat więzienia. "Zastosowano wobec niego dozór policji z obowiązkiem stawiennictwa trzy razy w tygodniu, poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju" - dodał Dziekański. (PAP)