Ewentualna silna obniżka nasili bowiem oczekiwania na cięcie kosztu pieniądza również w Eurolandzie – decyzja w sprawie stóp zostanie podjęta przez ECB w przyszłym tygodniu. Oczekiwania na dalsze poluźnienie polityki pieniężnej w strefie euro jest drugim czynnikiem, który oprócz słabych danych może dziś stwarzać presję deprecjacyjną w notowaniach wspólnej waluty.

Na rynek napłynie również cały szereg danych makroekonomicznych z Eurolandu – poznamy między innymi indeks nastrojów w biznesie oraz wśród konsumentów, a także stopę bezrobocia w listopadzie. Oczekuje się dalszego pogorszenia odczytów, co może niekorzystnie oddziaływać na notowania EUR względem USD.

Eurodolar po wczorajszym wzroście o ponad dwie figury do poziomu 1,3700, przeszedł w fazę konsolidacji i od początku sesji azjatyckiej porusza się w przedziale wahań 1,3600 – 1,3700. Nastroje na rynku eurodolara wciąż pozostają zmienne – ani bowiem Euroland, ani USA nie mają silnych podstaw fundamentalnych, przemawiających za aprecjacją waluty którejś z gospodarek.

Notowania EUR/USD pozostają więc pod wpływem czynników krótkoterminowych – potwierdza to wczorajsze umocnienie euro względem dolara. Miało ono bowiem miejsce na fali bardzo negatywnych danych z amerykańskiego rynku pracy oraz informacji, iż w 2009 roku deficyt budżetowy w Stanach Zjednoczonych może wzrosnąć do rekordowego poziomu 1 bln dolarów.

Reklama

W drugiej połowie wczorajszej sesji na rynku złotego miało miejsce odreagowanie, obserwowanego od początku bieżącego tygodnia umocnienia złotego. Kurs EUR/PLN powrócił ponad psychologiczną barierę 4,0000. Polska waluta traciła na wartości w ślad za spadkami na giełdach, które oddały dużą część zysków uzyskanych od początku bieżącego tygodnia.

Póki co obecne wydarzenia na rynku złotego, jak i na światowych parkietach należy traktować jako „korektę ostatniej korekty”, jednak wczorajszy powrót kursu EUR/PLN ponad poziom 4,0000 i jego dzisiejsze dalsze wzrosty, znacząco zmniejszyły szanse na większe umocnienie polskiej waluty w najbliższym czasie. Inwestorzy wciąż odnoszą się wobec naszej waluty z dużą niepewnością i szybko realizują zyski z długich pozycji na złotym.

Kluczowy dla pary EUR/PLN jest obecnie poziom 4,0600. W jego pobliżu znajduje się poziom 61,80% zniesienia fibonacciego spadku wartości euro względem polskiej waluty, który obserwowaliśmy od poniedziałku do środy rano oraz dolne ograniczenie przedziału wahań kursu EUR/PLN od drugiej połowy grudnia do początku stycznia. Jeśli wspomniana bariera zostanie trwale pokonana, para ta prawdopodobnie powróci do konsolidacji w zakresie 4,0600-4,2000.

Podobnie jak złoty, na wartości tracą również waluty naszego regionu. Kurs euro względem leja rumuńskiego osiągnął swoje czteroletnie maksimum. Notowania wartości wspólnej waluty w stosunku do forinta węgierskiego wybiły się górą z trwającej od drugiej połowy grudnia konsolidacji.

Oprócz sytuacji na światowych parkietach, na waluty naszego regionu negatywny wpływ ma również rosyjsko-ukraiński konflikt w sprawie gazu. Jeśli dostawy tego surowca nie zostaną szybko wznowione, niektóre przedsiębiorstwa naszego regionu będą zmuszone znacząco ograniczyć produkcję.

Pierwsze efekty wstrzymania dostaw już są widoczne – wczoraj jedna z fabryk stali w Rumunii z tego powodu zrezygnowała z zakładanego na styczeń wznowienia produkcji. Dzisiejsza słabość walut naszego regionu oraz kontynuacja spadków na giełdach będą z pewnością negatywnie oddziaływać na rynek złotego.