Otrzymali oni wsparcie ze strony premiera Andreja Plenkovicia, który na posiedzeniu rządu tego dnia oznajmił, że ten rodzaj transportu miejskiego jest "sprzeczny z chorwackim prawem". Poinformował też, że wprowadzone zostaną "odpowiednie zmiany i poprawki w przepisach".

Plenković podał, że władze przeprowadziły już 170 kontroli. Nałożyły na kierowców Ubera kary w wysokości 5,2 mln kun (700 tys. euro) i skonfiskowały 11 samochodów. Zaapelował też do protestujących taksówkarzy, aby zakończyli swą akcję.

Państwowa chorwacka agencja prasowa Hina przytoczyła wypowiedź przedstawicieli Ubera, działającego w Chorwacji od 2015 roku, że "ten rodzaj nacisków jest nie do zaakceptowania i stanowi relikt czasów minionych".

Prawniczka demonstrujących taksówkarzy Koszta podkreśliła, że w Chorwacji "nikt nie może pracować nielegalnie". "Aplikacja Ubera musi być zabroniona. Gdy Uber spełni wszystkie konieczne formalne wymogi, wtedy będzie w porządku i będzie można używać jego aplikacji" - dodała.

Reklama

W grudniu ubiegłego roku koncern Uber oświadczył, że jego kierowcy przestrzegają w Chorwacji wszystkich przepisów i płacą należne podatki. Podkreślił, że jego model dzialalności różni się od usług taksówkowych i sprowadza się do wypożyczania samochodów z kierowcą.

W Chorwacji jest ok. 5 tysięcy kierowców Ubera oferujących niższe ceny przejazdów niż zwykli taksówkarze. Uber kojarzy kierowców z pasażerami za pomocą aplikacji na smartfony. Według koncernu z jego usług korzysta 100 tysięcy mieszkańców 4,2-milionowej Chorwacji.

Uber wprowadził niedawno na wybrzeżu Adriatyku nową usługę - UberBoat - oferując ze Splitu do Dubrownika wycieczki stateczkami na pobliskie wyspy. (PAP)