Obok hiszpańskich widoczne były też liczne flagi katalońskie. Defiladzie wojskowej, którą tradycyjnie odbierała hiszpańska para królewska, towarzyszyły patriotyczne okrzyki, wiwaty na cześć króla i królowej, hiszpańskiej policji i żandarmerii Guardia Civil oraz przeciwko premierowi regionu Katalonii Carlesowi Puigdemontowi.

Przywiązanie do "hiszpańskiej ojczyzny" manifestowano z okazji święta narodowego również w Barcelonie, gdzie - według policji - przeszło w pochodzie 65 000 osób. Rozlegały się okrzyki pod adresem Puigdemonta, aby kierując się "zdrowym rozsądkiem", "zmienił stanowisko" i skorzystał z nadarzającej się "złotej okazji": zaniechał "rzucania wyzwań" wobec Madrytu.

Puigdemont - podkreśla hiszpańska agencja EFE - znalazł się podczas święta narodowego Hiszpanii w centrum uwagi, mimo iż nie uczestniczył w jego centralnych obchodach w Madrycie, jak to uczyniła większość premierów hiszpańskich regionów autonomicznych.

Obok Puigdemonta wyjątek stanowili szefowie rządów regionalnych Kraju Basków i Nawarry, którzy już od kilku lat nie uczestniczą w madryckich obchodach święta narodowego.

Reklama

W nieformalnych rozmowach z dziennikarzami, które relacjonuje EFE, przedstawiciele rządu hiszpańskiego podkreślali, że jeśli Puigdemont zaprzeczy, jakoby proklamował niepodległość Katalonii, rząd premiera Mariano Rajoya nie będzie zmuszony do uruchomienia drugiej fazy działań przewidzianych w artykule 155 konstytucji Hiszpanii.

Artykuł ten uprawnia hiszpański rząd do bezpośredniego przejęcia funkcji pełnionych przez autonomiczne władze regionu.

Tak więc - podkreślali rozmówcy dziennikarzy na przyjęciu u króla - premier Katalonii ma ostatnią możliwość, aby "przestać wszystkich rozgrywać".

Puigdemont powiedział we wtorek w parlamencie regionalnym, że "przyjmuje mandat dany mu przez lud Katalonii, aby stała się ona niepodległym państwem", po czym zaproponował zawieszenie ogłoszenia deklaracji niepodległości na kilka tygodni w celu wszczęcia dialogu i zwrócił się do hiszpańskiego rządu, aby zgodził się na mediację.

Obecny na przyjęciu u króla wydanym z okazji święta przywódca głównej siły opozycyjnej, Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) Pedro Sanchez powiedział, iż przewiduje, że premier Katalonii udzieli "niejednoznacznej odpowiedzi" na postulat rządu w Madrycie, chociaż sądzi, że raczej nie ogłosi deklaracji niepodległości.

Gdyby doszło do zwołania wyborów do władz regionalnych Katalonii, czym grozi hiszpański rząd, to zdaniem Sancheza byłoby właściwe, aby uczynił to sam Puigdemont jako premier rządu katalońskiego, mimo iż przypisuje mu się odpowiedzialność za sytuację, w jakiej znalazła się Katalonia.

Sanchez wyraził też nadzieję, że nie dojdzie do zastosowania artykułu 115 konstytucji.

Innego zdania był przewodniczący liberałów, tj. partii Ciudadanos, Albert Rivera, dla którego "deklaracja niepodległości Katalonii już nastąpiła", co oznacza, że "de facto artykuł 155 konstytucji już został uruchomiony".(PAP)