Podczas wtorkowej konferencji dla inwestorów w Paryżu ekonomiści banku zapowiedzieli, że stopniowo może zacząć się zwiększać w portfelach udział instrumentów bardziej ryzykownych, takich jak akcje - podaje Reuters.

Na razie jednak jest źle, a Goldman Sachs zakłada, że światowy PKB skurczy się w tym roku o 0,6 proc., a nie jak wcześniej prognozowano - o 0,3 proc.

Mimo to specjaliści Goldman Sachs, odwołując się do gospodarczych planów pomocy w poszczególnych krajach, nie zakładają scenariusza deflacyjnego.

"Na razie sądzimy, że należy przyjąć pozycję defensywną. Jednak sądzimy, że przyjdzie taki moment, że osiągniemy punkt zwrotny, prawdopodobnie w drugiej połowie roku, który pozwoli na powrót lekkich wzrostów na rynku" - powiedział Peter Oppenheim, odpowiedzialny za strategię europejską w Goldman Sachs.

Reklama

Według niego są trzy czynniki pozwalające na odważniejszy powrót do bardziej ryzykownych aktywów, takich jak akcje i obligacje korporacyjne: długoterminowe wskaźniki, rozwój rynku i normalizacja rynku kredytowego.

Oppenheim radzi, by w portfelu uprzywilejować sektory defensywne w Europie, takie jak telekomy, zdrowie, spółki paliwowe i dystrybucyjne. Radzi niedoważać spółki z sektora usług publicznych, jako za drogie. Podobnie odnosi się do spółek technologicznych, motoryzacyjnych i przemysłowych. Sugeruje też zająć pozycje neutralne wobec firm finansowych, z sektora rolnego i medialnych.

Ponadto zdaniem specjalisty Goldman Sachs, lepiej inwestować w defensywny w składzie londyński FTSE100. Neutralnie ocenia on paryski CAC 40, a uważa, że lepiej niedoważać niemiecki DAX.

Z kolei Jeffery Amato, odpowiedzialny za strategie kredytowe europejskie, uważa, że z punktu widzenia makroekonomicznego stopy procentowe są bliskie równowagi (fair value) - cytuje Reutersa francuski Les Echos.