„W dniu dzisiejszym – w świetle wyników wczorajszych wyborów – zgodnie ze swoją obietnicą złożyłem rezygnację, którą kierownictwo Jobbiku przyjęło” – napisał Vona w poście na Facebooku. Zapowiedział też, że nie będzie się ubiegał o przewodnictwo w partii na zjeździe, który Jobbik zwoła wkrótce w celu wyłonienia nowego lidera.

Oświadczył również, że nie przyjmie mandatu poselskiego, który zgodnie z miejscem na liście partyjnej mu się należał.

Jobbik zajął w niedzielnych wyborach parlamentarnych drugie miejsce po koalicji rządzącej, ale wbrew zapowiedziom zwycięstwa uzyskał tylko 19,36 proc. głosów i 25 mandatów w 199-osobowym parlamencie – o 1 więcej niż obecnie.

Partia, dawniej skrajnie prawicowa, od kilku lat zmieniała wizerunek na bardziej centrowy, by powiększyć bazę wyborczą, co nie wszystkim jej członkom i wyborcom odpowiadało.

Reklama

Były wiceprzewodniczący Eloed Novak, odsunięty od kierownictwa w 2016 r. wraz z dwoma innymi przedstawicielami skrajnego skrzydła, napisał w poniedziałek na swoim profilu na Facebooku, że w 2014 r. radykalny jeszcze Jobbik zdobył w wyborach poparcie przekraczające 20 proc. i wobec sytuacji migracyjnej „otworzyłaby się przed nim możliwość”, a tymczasem Vona „obiecując tylko zmianę stylu, a w istocie przeprowadzając poważne zmiany merytoryczne, zawrócił partię z drogi rozwoju”.

Według najnowszych danych koalicja Fideszu i KDNP zdobyła 134 miejsca w parlamencie, Jobbik 25, a Węgierska Partia Socjalistyczna i partia Dialog 20. Do parlamentu wejdą jeszcze Koalicja Demokratyczna b. socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsanya z 9 mandatami oraz partia Polityka Może Być Inna z 8 mandatami. Jeden mandat zdobyła lewicowa partia Razem, także 1 kandydat niezależny i 1 przedstawiciel narodowości niemieckiej.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska

>>> Polecamy: Orban znów bierze wszystko. Co to oznacza dla Polski i Europy?