Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych w wydanym oświadczeniu przekazało, że "zwróciło się w ostrym tonie" do przedstawicieli władz USA w tej sprawie. Zapowiedziało też, że Państwo Środka będzie nadal odgrywać pozytywną rolę w wysiłkach na rzecz denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.
Wcześniej w sobotę MSZ Korei Południowej uznało odłożenie wizyty Pompeo w Pjongjangu za "niefortunne". Resort w Seulu zaznaczył, że najważniejsze jest dążenie do "znacznego postępu" w kwestii likwidacji północnokoreańskiego arsenału atomowego oraz "zachowanie długoterminowej wizji" w przeciwieństwie do "przypisywania znaczenia każdej zmianie sytuacji".
Trump poinformował w piątek na Twitterze, że polecił Pompeo odłożyć zaplanowaną podróż do Korei Płn., jako powód wskazując niewystarczające postępy w sprawie denuklearyzacji północnokoreańskiego reżimu. W jego ocenie Chiny przestały angażować się w wysiłki mające doprowadzić do likwidacji arsenału atomowego KRLD z powodu asertywnej postawy USA w relacjach handlowych z Państwem Środka.
W czwartek Pompeo mianował wysokiego rangą przedstawiciela kierownictwa koncernu motoryzacyjnego Ford, Stephena Bieguna na swojego specjalnego wysłannika do Korei Północnej oraz zapowiedział, że obaj w przyszłym tygodniu odwiedzą komunistyczny reżim. Jak pisze Reuters, wizyta ta miała przełamać impas w negocjacjach poświęconych denuklearyzacji, trwający od spotkania Trumpa i przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una 12 czerwca w Singapurze.
Pompeo domaga się od strony północnokoreańskiej konkretnych działań w kierunku likwidacji arsenału atomowego, tymczasem Pjongjang żąda, by najpierw na ustępstwa poszedł wobec niego Waszyngton. (PAP)
akl/ son/