Układ INF o likwidacji wystrzeliwanych z wyrzutni naziemnych pocisków balistycznych i pocisków manewrujących pośredniego (IRBM) i średniego zasięgu (MRBM), a więc o zasięgu od 500 km do 5,5 tysięcy km, został podpisany w grudniu 1987 roku w Waszyngtonie przez ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana i sekretarza generalnego KC KPZR Michaiła Gorbaczowa.

W miniony weekend podczas wiecu w Newadzie prezydent Donald Trump zapowiedział wypowiedzenie układu, uzasadniając to łamaniem jego postanowień przez Moskwę.

Decyzję tę skrytykowała część polityków, m.in. republikański senator Bob Cocker, przewodniczący wpływowej Senackiej Komisji Stosunków Zagranicznych, który powiedział, że jest ona "olbrzymim błędem". Wskazał on zarazem, że zapowiedź wypowiedzenia INF może być wybiegiem zmierzającym do wywarcia presji na Moskwę w ewentualnych negocjacjach zmian w układzie.

Jeśli chodzi o ekspertów zajmujących się obronnością, to są oni podzieleni w opiniach. Daniel Larison na portalu dwumiesięcznika „The American Conservative" argumentuje, że rezygnacja z układu INF, który przez 30 lat „dobrze służył bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych i Europy”, osłabi amerykańskie związki z sojusznikami z NATO, znajdującymi się w zasięgu rosyjskich rakiet krótkiego i średniego zasięgu oraz „przyczyni się do rozpoczęcia nowego destabilizującego wyścigu zbrojeń w momencie, kiedy stosunki USA z Moskwą są wyjątkowo złe”.

Reklama

Larison przyznaje, że Rosja pogwałciła warunki układu, niemniej uważa on, że jego wypowiedzenie tylko „pozwoli Moskwie na dalszą bezkarność.” „Stany Zjednoczone nic nie zyskają na takiej decyzji z wyjątkiem możliwości zmarnowania dalszych środków na produkcję broni nuklearnej, której nie potrzebują” - przekonuje publicysta „The American Conservative”.

Podobnego zdania jest prof. Vipin Narang, ekspert rozbrojeniowy renomowanego Massachusetts Institute of Technology. „Zerwanie układu nie tylko nie nakłoni ich (Rosjan - PAP) do jego przestrzegania, ale dodatkowo pozwoli im na dalszą rozbudowę swojego arsenału nuklearnego i przy okazji na przedstawienie nas (Amerykanów - PAP) w złym świetle” - powiedział cytowany przez portal Vox Media prof. Vipin Narang.

Eksperci militarni przeciwni zerwaniu przez Stany Zjednoczone układu INF postulują, aby rozbudowały one swój arsenał rakiet balistycznych i rakiet manewrujących wystrzeliwanych z samolotów oraz okrętów wojennych - na co układ pozwala. W ten sposób, jak wskazuje James Miller, w latach 2012-2014 wysokiej rangi doradca ministra obrony, „Stany Zjednoczone mogą zwiększyć presję militarną i finansową na Kreml, aby rozpocząć negocjowanie pożądanych przez oba mocarstwa zmian w układzie INF”.

Odmiennego zdania jest Matthew Kroening, ekspert nuklearny waszyngtońskiego think-tanku The Atlantic Council, który napisał na swoim blogu, że „Stany Zjednoczone nie powinny być skrępowane ograniczeniami, które nie obowiązują żadne inne państwa”. INF dotyczy tylko USA i Rosji, co znaczy, że inne państwa nie są nim objęte, a tymczasem jak wynika z opublikowanego w tym roku raportu Pentagonu, Chiny poważnie rozbudowały arsenał wystrzeliwanych z wyrzutni na lądzie rakiet manewrujących krótkiego i średniego zasięgu.

Jak przekonuje w portalu informacyjnym Vox, Eric Sayers z lewicowego Center for a New American Security, w przypadku konfliktu z Chinami, uzyskanie przez USA zgody takich państw jak Japonia czy Filipiny na rozmieszczenie wystrzeliwanych z lądu rakiet krótkiego i średniego zasięgu (których obecnie USA nie posiadają) będzie prostszym i tańszym rozwiązaniem, niż użycie o wiele kosztowniejszych w produkcji, eksploatacji i utrzymaniu w gotowości bojowej rakiet tego typu wystrzeliwanych z amerykańskich okrętów czy samolotów.

Wtóruje mu dr Rebeccah Heinrichs, ekspertka ds. wojskowości z konserwatywnego think-tanku Hudson Institute. „Istnieje oczywisty powód, dlaczego Chiny i inne państwa posiadają takie rakiety (rakiety krótkiego i średniego zasięgu wystrzeliwane z wyrzutni na lądzie - PAP) i oczywisty powód, dlaczego Rosja pracuje nad ich modernizacją. Osoby, które z przekonaniem argumentują, że my nie potrzebujemy takich rakiet, mydlą nam oczy” - powiedziała Heinrichs.

Dr Heinrichs zwróciła uwagę, że układ INF w momencie podpisania miał duże znaczenie polityczne, był przede wszystkim wyrazem dobrej woli Reagana i Gorbaczowa. Z tych samych politycznych powodów, administracja Demokratycznego prezydenta Baracka Obamy dopiero w 2014 r. po raz pierwszy publicznie oskarżyła władze na Kremlu o łamanie tego Układu, choć podstawy do takich przypuszczeń były już w roku 2008.

Chodzi o prowadzenie przez Rosję prac nad produkcją i rozmieszczeniem wystrzeliwanych z wyrzutni lądowych nowego typu pocisków rakietowych 9M729 (w terminologii NATO określanych symbolem SSC-X-8) o zasięgu ok. 2 tys. km., a więc objętych układem INF.

Trump informując o zamiarze wypowiedzenia INF wyraził zdziwienie, dlaczego administracja Obamy nie zerwała tego układu, bądź nie starała się go renegocjować wiele lat wcześniej.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)