Automatyzacja pracy trwa w najlepsze od 150 lat. W tym czasie, w niektórych sektorach, m.in. w rolnictwie, zatrudnienie spadło o prawie 95 proc. Mimo to, dzięki technologii liczba miejsc pracy i odsetek zatrudnionych wzrósł ponad dwukrotnie – jak wynika z analizy brytyjskiego oddziału Deloitte. Obecnie wiemy, że obawy luddystów, którzy w pierwszych dekadach XIX wieku niszczyli maszyny, okazały się bezpodstawne. Czy wobec tego nie powinniśmy się obawiać, że nowe technologie, takie jak sztuczna inteligencja, nas zastąpią? Eksperci w tej kwestii są mocno podzieleni. Jak wynika m.in. z szacunków OECD, nowa rewolucja technologiczna uderzy głównie w klasę średnią, której przedstawicielom przekwalifikowanie może zająć kilka lat. Dowodzić tego mają statystyki: w ciągu ostatnich 20 lat odsetek pracowników średniego szczebla spadł o 10 proc. Z drugiej strony, jak donosi Światowe Forum Ekonomiczne, do 2022 roku ma powstać 58 mln nowych miejsc pracy.
Jednak pracownicy w niektórych krajach nie muszą się obawiać, że zostaną zastąpieni przez komputery. Jednym z takich państw jest Norwegia. Raptem 4 proc. mieszkańców Oslo grozi utrata pracy. Dla porównania, odsetek ten w Polsce sięga 16-22 proc. (najmniejsze ryzyko występuje na Mazowszu, natomiast największe w Świętokrzyskim). W sąsiadującej Słowacji aż 40 proc. pracowników może stracić dotychczasowe zatrudnienie. Skąd takie różnice? Jednym z powodów, dla których mieszkańcy Norwegii nie muszą obawiać się konkurencji ze strony maszyn, jest prowadzona przez norweski rząd strategia drogiej siły roboczej. Oznacza to, że pracownicy, których obowiązki mogłyby być wykonywane w przyszłości przez maszyny, już zostali zastąpieni. Doprowadziło to jednak do wzrostu zatrudnienia, a Norwegia pozostaje jednym z krajów o najniższym odsetku bezrobotnych, jak twierdzi w rozmowie z DGP Snorre Kjesbu, wiceprezes i dyrektor zarządzający Cisco Norway.
Poziom automatyzacji w Norwegii jest naprawdę wysoki. Wystarczy odbyć podróż pociągiem z lotniska do centrum Oslo. Wszystko na tej trasie wykonywane jest przez maszyny. Płacisz zbliżeniowo kartą, a rachunek otrzymujesz na maila. Nikt nie sprawdza Twoich biletów. Norwegowie więc nie boją się automatyzacji, ponieważ już ją widzieli i jej doświadczyli. Nawet urząd skarbowy jest w pełni zautomatyzowany - dodaje Snorre Kjesbu.
Eksperci twierdzą, że jednym z rozwiązań, które ma uchronić pracowników przed bezrobociem, jest upowszechnienie nowego modelu pracy. Według raportu firmy technologicznej Fuze, praca zaczyna bowiem być traktowana jako usługa na zamówienie. Model work-as-a-service (praca jako usługa) ma nawiązywać do sprzedaży oprogramowania w modelu subskrypcyjnym (software-as-a-service). Co to oznacza? Praca zaczyna być coraz częściej uważana za ograniczoną czasowo usługę.
Obecnie, w rosnącej liczbie firm powstają niewielkie grupy, które istnieją jedynie na czas realizacji projektu. Następnie, pracownicy tworzą nową grupę projektową z innymi członkami oraz zadaniami. Do niezależnych zespołów (ang. agile teams) trafiają jednak coraz częściej współpracownicy, których umowy przewidziane są jedyne na okres realizacji zadania. Kontrahenci stają się nowym typem pracownika. Znajduje to odzwierciedlenie w statystykach. Według OECD, aż co piąty kontrakt trwa krócej niż rok. I w następnych latach odsetek tego typu umów ma się zwiększyć. Bez względu na to, czy nam się to podoba czy nie, uberyzacja pracy staje się faktem. Nie dotyczy bowiem tylko kierowców, ale coraz szerszego grona specjalistów od programistów, przez grafików po analityków i projektantów. Przykładowo, w ostatnich latach wzrost zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych opierał się tylko na większej liczbie osób na kontraktach. Liczba tego typu pracowników wzrosła o 50 proc., podczas gdy osób na etacie de facto spadła. Dla porównania, w Polsce jest ponad 4 mln zatrudnionych (na 16 mln aktywnych zawodowo) na kontrakty inne niż umowa o pracę. W najbliższym czasie liczba ta ma jeszcze wzrosnąć.
W nowym modelu kluczową rolę odgrywa technologia. Niezależne zespoły nie mogłyby istnieć, m.in. bez pracy zdalnej. Chociaż także sami pracownicy coraz częściej postrzegają telepracę nie jako przywilej, ale obowiązek pracodawcy. Takiego zdania jest prawie 90 proc. ankietowanych przez Fuze. Znajduje to odzwierciedlenie na rynku. Coraz więcej przedsiębiorstw wynajmuje mniejszą przestrzeń biurową i wprowadza politykę „gorących biurek”. Przykładowo, w Cisco 61 proc. pracowników nie musi dojeżdżać do biura, aby w nim pracować. Według wewnętrznego raportu firmy, dzięki takiej polityce przedsiębiorstwo może oszczędzić prawie 49 proc. na wyposażeniu wnętrz czy na infrastrukturze, np. na zakupie komputerów. Oszczędności wynikające ze zmniejszenia znanych w ekonomii negatywnych efektów zewnętrznych, takich jak zanieczyszczenie środowiska spowodowane dojazdami, są jeszcze większe. Ponadto, według szacunków Cisco, wideokonferencje organizowane przez pracowników trwają średnio o kilkanaście minut krócej niż tradycyjne spotkania biurowe czy telekonferencje. Najnowsze komunikatory pozwalają na korzystanie z tej samej aplikacji na telewizorze, telefonie, laptopie czy tablecie. A wideokonferencje coraz bardziej przypominają program telewizyjny w wersji science-fiction.
Obecnie w systemach komunikacji używa się bowiem podobnych rozwiązań jak w autonomicznych samochodach. Na przykład w komunikatorze WebEx wykorzystywane są procesory Nvidia TX2 dokładnie takie same, jak w pojazdach testowanych przez Ubera, dzięki którym można rozwijać sztuczną inteligencję. Ta technologia w systemach konferencyjnych pozwala nie tylko rozpoznawać twarz, ale wyciszyć niepotrzebne dźwięki, takie jak stukot klawiatury czy szczekanie psa. AI potrafi także określić, kto wchodzi do sali konferencyjnej i automatycznie włączyć aplikację oraz ustalić, kto w danym momencie mówi i na niego skierować kamerę.
Takie rozwiązania, choć mogą wydawać się nieco ekstrawaganckie, najpewniej będą coraz powszechniej wykorzystywane. Znajduje to potwierdzenie w tegorocznym badaniu KPMG „CEO Global Survey”. Według większości prezesów międzynarodowych korporacji największymi wyzwaniami są między innymi nieefektywne miejsca pracy i nieaktualne, zróżnicowane narzędzia pracy. Ponadto, aż 82 proc. ankietowanych obawia się, że rozwijany przez ich firmę produkt czy usługa w ciągu najbliższych 3 lat może przestać być atrakcyjny dla konsumentów. Aby temu zapobiec, badani przyznają, że będą starali się przyciągnąć wykwalifikowanych pracowników, m.in. wprowadzając zmiany w miejscu pracy. Jednak czy na wzrost efektywności będą miały wpływ biura naszpikowane nowinkami technologicznymi (tak jak biuro IBM w Oslo - na zdjęciu)?
>>> Czytaj też: Raport: Roboty nie zabiorą nam pracy, wręcz przeciwnie
Maras(2018-12-04 07:51) Zgłoś naruszenie 172
W Norwegii od 10 lat praca jest tylko dorywcza z firm wynajmu pracowników. Zapozyczy się człowiek mocno na wyjazd bo jest 90 zł/h. A potem się okazuje że te 15 tys. zł zarobku to abstrakcja gdyż. Po podatku jest 10 tys. pod warunkiem że było godzin na cały etat. A prawie nigdy nie na więcej niż na pół etatu a przestoje są niepłatne. Pokój i wyżywienie to 5 tys miesięcznie. Więc jak masz pół etatu z tych dorywczych duch to jesteś dokładnie na całe 0. A wierzyciele i rodzina z Polski czeka na przelew , a z czego zrobić jak nie ma.
Pokaż odpowiedzi (2)OdpowiedzJa(2018-12-05 13:24) Zgłoś naruszenie 30
Do df. Więcej wraca niż jedzie. A z jeżdżących są dwie grupy pół turyści którzy wiedzą że nie zarobią ale turystycznievjest szansa niedoplacic. Oraz jeżdżą tacy co nie wiedzą na czym to polega a jeszcze nie byli.
df(2018-12-04 23:19) Zgłoś naruszenie 30
to po wuja tam jeżdżą nasze czereśniaki?
polski dziad(2018-12-04 08:46) Zgłoś naruszenie 51
Zmuszono 3 mln Polaków do emigracji ekonomicznej to są wskaźniki .
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzBerek(2018-12-04 09:04) Zgłoś naruszenie 121
Żeby jeszcze było gdzie wyjechać. Może do Francji pojechać albo do Anglii która zaraz robi brexitu i out dla kupy emigracji. A do Niemiec to prawie same śmieci z pośrednictwa za 1000 euro minus koszty czyli zawracanie gitary.
Misiek(2018-12-04 09:26) Zgłoś naruszenie 41
W Norwegii żyje się super bo absolutnie wszystko załatwia się tylko przez internet ( aplikacje mobilne na telefonie). Nawet jeśli dzwonisz na infolinię to i tak finalnie przekierują cię do swojej aplikacji na telefon abyś tam samemu zgłosił / załatwił sprawę. Telefonicznie nie są przyjmowane jakiekolwiek wnioski a placówki stacjonarne nie są od przyjmowania wniosków ale od rozpatrywania tych nadesłanych przez aplikację. Pracownik państwowy siedzi przed komputerem a nie przed okienkiem w placówce. Ot cała różnica. Taka forma obsługi interesanta ma jedną zasadniczą korzyść : wszystko jest na piśmie, nie ma niedomówień, każda rozmowa jest automatycznie zarchiwizowana.
Odpowiedzmroje(2018-12-04 14:46) Zgłoś naruszenie 40
Porównanie maleńkiego "Kuwejtu" Północy z Polską jest co najmniej nietrafione ! Norwedzy nie muszą się obawiać, bo ich prawie nie ma !!!!
OdpowiedzGrzechu_comeback(2018-12-04 11:36) Zgłoś naruszenie 31
No to wyłączcie prąd tym Norwegom.....albo psikusa cyfrowego zapodajcie....i państwo staje.
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzMisiek(2018-12-04 12:06) Zgłoś naruszenie 41
To samo mówi mój tata mieszkający w Polsce. Dlatego kiedy on wytrwale biega po urzędach, na dowód tezy że prąd mogą wyłączyć a papier to papier, ja siedzę sobie w wygodnym fotelu, zza okna spoglądam na fjord, czytam forsal na tablecie i popijam świeżo zaparzona kawę. Dodam tylko, że mój tata ma grubo ponad 70 i nadal biega, załatwia, pracuje - bo jak to mówi "inaczej polski się nie zbuduje"
koko(2018-12-04 13:07) Zgłoś naruszenie 31
i twoj tata bedzie fit a ty nie 😁
OdpowiedzAn (2018-12-04 08:22) Zgłoś naruszenie 20
Ten artykuł to reklama Cisco. Co muszę przyznać, Webex sprawdza się znakomicie gdy pracujesz zdalnie. Jest takze opcja aby osoby z innych krajów wdzwanialy się do Ciebie po swoich taryfach lokalnych. Jakość prezentacji jest naprawdę ok. Outlook ma plug-in ktory umożliwia, ustawienie video konf. na takich samych zasadach jak standardowe spotkanie.
OdpowiedzOt co(2018-12-04 19:05) Zgłoś naruszenie 20
Roboty najpierw zastąpią kasjerki czy kasjerów a później klientów
OdpowiedzOlson(2018-12-05 09:16) Zgłoś naruszenie 21
Gdy na świecie pojawiły się komputery mówiono, że zastąpią człowieka, Minęło wiele lat i stało się zupełnie odwrotnie, Technologia wypiera człowieka w pewnych dziedzinach ale w innych potrzebuje jeszcze bardziej.
OdpowiedzZatrzymać Potop z Ukrainy(2018-12-05 07:23) Zgłoś naruszenie 20
Czy to oznacza, że Ukraińcy będą przebierani za roboty?
Odpowiedzz(2018-12-05 07:38) Zgłoś naruszenie 20
Dlaczego mamy sie obawiac robotow. Stale ktos nas straszy robotami.Czyz nie o to chodzi zeby one wlasnie zastapily ludzi przy wykonywaniu prac ktorych czlowiek nie jest w stanie wykonac.Poza tym nie musimy starac sie o emigrantow. Zatem same plusy.
OdpowiedzDaro(2019-01-02 21:59) Zgłoś naruszenie 10
30 lat po transformacji większość naszych firm nie ma takich maszyn jak niemiemcy, odpowiednik tamtejszego Siemensa w Polsce, został na starcie zmieciony
OdpowiedzpOl(2018-12-04 16:56) Zgłoś naruszenie 01
ak dla mnie bomba! Dawno mi się tak dobrze nie oglądało serialu. Fajnie jest zobaczyć Maćka Musiała w innej odsłonie. Polecam :)
Odpowiedz