Dyrektor PIE Piotr Arak powiedział podczas konferencji prasowej, że w 2018 r. Polska notuje bardzo wysoki wzrost gospodarczy, który wedle wielu prognoz przekroczy 5 proc.

"Według wszystkich instytucji przebijamy tak naprawdę z każdym kwartałem tę wcześniejszą prognozę wzrostu. Stąd w listopadzie nadwyżka budżetowa; nawet fiskus nie zakładał, że aż tak duże przychody uda się uzyskać dzięki wzrostowi gospodarczemu" - powiedział Arak.

Jako najważniejszy czynnik wzrostu PKB Arak wskazał konsumpcję, która dochodzi w tym roku prawie do 5 proc., w zależności od instytucji prognozującej. Na dobry wynik konsumpcji składa się wysoka dynamika płac, rekordowo niskie bezrobocie, niska inflacja.

"Wskaźnik sumy inflacji i bezrobocia jest teraz rekordowo niski, co oznacza, że warunki do życia są bardzo pozytywne. Nawet osoba o niskim poziomie dochodu jest w stanie w sposób relatywnie korzystny prowadzić swoje życie dalej" - powiedział.

Reklama

Do tego dochodzą niskie stopy procentowe i rządowe programy społeczne, z których korzystają gospodarstwa domowe, np. 500+, wyprawki.

Zdaniem PIE drugim motorem wzrostu są przyspieszające inwestycje, które rosną w tempie ok. 7,5 proc. "Istotnym czynnikiem wzrostowym (...) są przede wszystkim wydatki publiczne (...), których w poprzednich latach nie było w tak istotnej wielkości, bo mieliśmy przeprogramowanie środków europejskich. Wiele samorządów i instytucji centralnych czekało na moment, w którym będą mogły dorzucić środki europejskie, jako dodatkowe +turbodoładowanie+ dla wydatkowanie" - tłumaczył dyrektor PIE.

"To jest ten motor wzrostu, który będzie się też utrzymywał w 2019 r." - uważa Arak. Zastrzegł, że w przyszłym roku można się jednak spodziewać mniejszego poziomu wzrostu niż w tym roku - będzie on bardziej przypominał pod tym względem rok 2017. "Mamy świetny rok już za sobą, jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy, nakłady inwestycyjne były ogromnie wysokie w stosunku do roku poprzedniego" - wyjaśnił.

Arak zauważył, odnosząc się do oczekiwanego tempa rozwoju polskiej gospodarki w 2019 r., że niemal wszystkie ośrodki analityczne prognozują wzrost w okolicach 4 proc. "Wydaje mi się, że my do tego poziomu 4 proc. dobijemy" - powiedział. Jego zdaniem dane dotyczące pierwszego i drugiego kwartału o konsumpcji i inwestycjach sektora publicznego pokażą jednak, czy będzie to "wzrost 4+", czy tylko o "około 4 proc."

"Nikt nie spodziewa się jakiegoś głębokiego załamania gospodarczego" - zaznaczył. Według niego trzeba jednak odpowiedzieć na sześć wyzwań stojących przed gospodarką w 2019 r. Arak wymienił: pogorszenie koniunktury światowej, zahamowanie eksportu, presję kosztową utrudniającą realizację infrastrukturalnych projektów inwestycyjnych, wzrost inflacji, spadek tempa wzrostu konsumpcji, zahamowanie tempa wzrostu wynagrodzeń realnych.

Z przedstawionych podczas konferencji wyników badań PIE wynika, że wysoki wzrost PKB w mijającym roku widoczny był także po stronie przedsiębiorstw. Popyt na produkty i usługi zanotował 47,2 proc. wzrostu zauważalnego przede wszystkim w dużych (66 proc.) i małych firmach (51,3 proc.), 17,8 proc. z nich wskazało wzrost dostępności zewnętrznego finansowania. Niepokoić może - wskazano - wzrost zatorów płatniczych, co odczuła, co piąta firma. Wśród dużych przedsiębiorstw aż 30 proc. wskazywało na wydłużenie terminów płatności.

Ekspert ds. rynku pracy PIE, Andrzej Kubisiak zwrócił uwagę, że jednym z bardziej istotnych elementów polskiej gospodarki w 2018 r. był rynek pracy - wpływał realnie i bardzo mocno na funkcjonowanie firm w 2018 r. Kubisiak przypomniał, że mamy historycznie najniższe bezrobocie. Wskazał, że jednym z ważniejszych wyzwań w tym obszarze jest jednak poziom aktywności i bierności zawodowej.

"Mamy najwyższy poziom, jeśli chodzi o liczbę aktywnych zawodowo Polaków, to jest 16,6 mln osób na koniec trzeciego kwartału. To daje nam wynik w okolicach 71 proc. aktywności zawodowej (...) co powoduje, że zbliżamy się do średniej w UE, natomiast jeszcze nie jesteśmy na tych poziomach, co kraje +starej Europy+. Tu jest jeszcze duże pole do poprawy" - powiedział. Dodał, że jednocześnie mamy prawie 4,9 mln osób biernych zawodowo - poza rynkiem pracy. "To jest dosyć duża pula, jeśli chodzi wiek produkcyjny (...), zaczęła nam jednak mocno spadać" - zauważył.

Zgodnie z przedstawionymi przez niego danymi od początku roku (przez pierwsze 9 miesięcy) powstało 539 tys. miejsc pracy, co jest wynikiem o ponad 7,5 proc. wyższym od roku poprzedniego.

"To pokazuje, że firmy nadal tworzą bardzo dużo miejsc pracy" - komentuje Kubisiak. Przyznał, że medal ten ma też drugą stronę - pracodawcy odczuwają, bowiem mocno wzrost kosztów pracy (głównie małe firmy i firmy przemysłowe) oraz niedobory kadrowe, co było szczególnie odczuwalne w branży budowlanej. Wiąże się to z coraz wyższymi wynagrodzeniami, które od 2010 roku wzrosły o ponad połowę.

W analizie PIE zwrócono uwagę na wpływ cen surowców na gospodarkę. Wskazano, że ceny paliw na rynkach światowych były w 2018 r. o ok. 60 proc. wyższe w stosunku do 2016 r. Znacznie słabszy jest natomiast wzrost cen surowców nieenergetycznych, który w latach 2017-2018 wyniósł 8 proc. Według instytutu możliwy spadek ceny ropy w 2019 r. działałby w kierunku osłabienia wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych (szacunkowo o ok. 0,35 pp.) oraz poprawy salda bilansu handlowego (o ok. 7 mld zł). (PAP)

Autor: Marcin Musiał