Rożnica między liczbą zgonów i urodzeń żywych powiększyła się w 2018 roku do 448 tysięcy.
Zapaść demograficzna powoduje, że już od dziesięciu lat powiększa się deficyt ludzi w wieku produkcyjnym. Siła robocza w Japonii zmniejsza się z roku na rok, głównie w wyniku starzenia się społeczeństwa. Szacuje się, że jej liczebność skurczy się z 67 mln w 2018 roku do 58 mln w 2030 r. Władze tego kraju do niedawna prowadziły bardzo restrykcyjną politykę imigracyjną, która została zliberalizowana dopiero pod koniec ubiegłego roku. Stąd też tylko 2 proc. japońskiej siły roboczej to osoby urodzone za granicą. Na mocy uchwalonej przez parlament Japonii w październiku 2018 r. ustawy zezwolono na przyjazd 345 tysięcy cudzoziemskich pracowników początkowo na najbliższe pięć lat. Zgoda na ich przyjazd nie oznacza jednak, że nie będą mogli w najbliższym czasie sprowadzić swoje rodziny. Być może zakaz ten zostanie niebawem zniesiony, podobnie jak pięcioletnie kontrakty, które będzie można przedłużyć. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby w nadchodzących kilku czy nawet kilkunastu latach sytuacja demograficzna Japonii uległa znaczącej poprawie.
Premier Sinzo Abe określił niedawno tę sytuację mianem największego kryzysu, jaki dotknął Japonię w całym okresie powojennym. Obiecał wprowadzenie nowych środków pomocy dla rodzin posiadających dzieci oraz różnych świadczeń dla młodych małżeństw, które zdecydują się na posiadanie dwójki dzieci. Od stycznia bieżącego roku wprowadzono m.in. bezpłatne żłobki, aby stworzyć lepsze warunki do powrotu młodych kobiet do pracy. Obecnie w Japonii ponad połowa matek wraca do pracy po urodzeniu dziecka. Dla porównania w 2010 roku pracę po urodzeniu dziecka podejmowało tylko 38 proc. japońskich kobiet.
>>> Czytaj też: Chińska siła robocza gwałtownie się kurczy. Państwo Środka może podzielić los Japonii
Celem nowej polityki społecznej i prorodzinnej jest doprowadzenie do zwiększenia współczynnika dzietności całkowitej do poziomu 1,8 w 2026 roku. Obecnie wynosi on tylko 1,43 i oczywiście nie zapewnia reprodukcji prostej ludności. Podwyższenie go do poziomu 1,8 także jej nie zapewni, ale przynajmniej nieco zahamuje postępujący coraz szybciej spadek liczby ludności Japonii. Aby zapewnić reprodukcję prostą ludności, trzeba by zwiększyć dzietność kobiet w wieku rozrodczym do poziomu 2,07. A dzieci w Japonii rodzi się nie coraz więcej, lecz coraz mniej. W ubiegłym roku urodziło się ich o 25 tysięcy mniej niż w 2017 roku i był to już trzeci rok z rzędu, w którym liczba nowonarodzonych dzieci nie przekroczyła jednego miliona.
Rząd premiera Shinzo Abe stara się tworzyć także różne zachęty dla ludzi starszych, aby ci dłużej pracowali, nie tylko do osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego, czyli do 60 roku życia. Zamierza podnieść wiek emerytalny dla urzędników państwowych do 65 lat, co w Japonii nie budzi takich kontrowersji, jak w innych krajach OECD. Według niektórych badań ankietowych aż 42 proc. Japończyków w wieku 60 lat w dalszym ciągu chce pracować. To z kolei oznacza same korzyści dla budżetu państwa. Zapewnia bowiem wyższe dochody z podatków od osób fizycznych i jednocześnie mniejsze wydatki na emerytury.
Władze w Tokio upatrują pewnego złagodzenia pogłębiającego się deficytu pracowników także w przyśpieszeniu procesów automatyzacji i digitalizacji sfery produkcji oraz niektórych usług. Największy deficyt pracowników występuje nadal w tradycyjnych branżach, w których większość prac fizycznych można zastąpić pracą robotów. Nieco mniejsze możliwości występują pod tym względem w sektorze usług, szczególnie w opiece na osobami starszymi, gdzie odczuwa się największy deficyt wykwalifikowanych opiekunek i opiekunów.
Trudno przewidzieć, jaki będzie finalny efekt wszystkich polityk i środków uruchomionych przez rząd Japonii w celu złagodzenia skutków obecnego kryzysu demograficznego. Niektórzy japońscy ekonomiści obawiają się, że są one niewystarczające, aby rozwiązać wszystkie problemy demograficzne szybko starzejącej się Japonii.
>>> Czytaj też: Ekologia bez ekonomii to utopia. Pokazuje to przykład Japonii [WYWIAD]