Rosenstein objął nadzór nad śledztwem, gdy ze sprawy wyłączył się - motywując to możliwym konfliktem interesów - ówczesny prokurator generalny Jeff Sessions. To także Rosenstein powołał prowadzącego dochodzenie specjalnego prokuratora Roberta Muellera i ma kompetencje, by go odwołać. Trump niezmiennie określa śledztwo, badające m.in. powiązania Rosjan z jego sztabem, "polowaniem na czarownice" i wielokrotnie krytykował też Rosensteina.

Według stacji ABC Rosenstein zakomunikował prezydentowi oraz urzędnikom Białego Domu, że ma zamiar zrezygnować krótko po zaprzysiężeniu na stanowisko prokuratora generalnego Williama Barra. Jego przesłuchania w senackiej komisji sprawiedliwości rozpoczną się 15 stycznia, co oznacza, że głosowanie całej izby odbędzie się najwcześniej w połowie lutego. Barr był już prokuratorem generalnym za prezydentury George'a H.W. Busha (1991-93) i jego kandydatura może się spotkać z dużym oporem ze strony Partii Demokratycznej.

Gdy w listopadzie do wymuszonej przez Trumpa dymisji podał się Sessions, pojawiły się spekulacje, że prezydent będzie próbował zmusić do odejścia Rosensteina. Według źródeł, na które powołują się ABC oraz Fox News, odejście Rosensteina nie jest spowodowane presją ze strony prezydenta, lecz tym, że od początku planował pełnienie tego stanowiska przez około dwa lata, a niedługo upłynie ten termin.

Barr, obejmując urząd prokuratora generalnego, przejmie zarazem nadzór nad śledztwem Muellera i teoretycznie będzie miał możliwość jego zamknięcia. Wielu polityków Partii Demokratycznych uważa, że doprowadzenie przez prezydenta do zamknięcia śledztwa może być podstawą do jego impeachmentu. Trump niezmiennie zaprzecza, by jego sztab wyborczy utrzymywał jakiekolwiek kontakty z Rosjanami, które pomogły mu wygrać wybory.

Reklama

>>> Czytaj też: Czy Kaczyński wejdzie w układ z prorosyjskim Salvinim? Włoch tworzy nową miedzynarodówkę