W połowie stycznia amerykański Departament Stanu i polskie MSZ poinformowały, że w dniach 13-14 lutego w Warszawie odbędzie się konferencja ministerialna w sprawie budowania pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Wcześniej o konferencji bliskowschodniej mówił w rozmowie ze stacją Fox News sekretarz stanu USA Mike Pompeo; powiedział wówczas, że szczególna uwaga poświęcona zostanie wpływom Iranu w regionie.

Teheran uznał udział Polski w organizacji konferencji za akt wrogości; tamtejsze MSZ wezwało charge d'affaires ambasady Polski, aby zaprotestować przeciw tej konferencji. Jak podało polskie MSZ, polski dyplomata przedstawił irańskiemu resortowi spraw zagranicznych założenia planowanej konferencji.

Pod koniec ubiegłego tygodnia rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Maja Kocijanczicz poinformowała, że w dniach konferencji bliskowschodniej w Warszawie Federica Mogherini będzie przebywała z wcześniej zaplanowaną oficjalną wizytą w Afryce. W poniedziałkowym wywiadzie z "Rzeczpospolitą" szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz przekazał, że w konferencji nie weźmie też udziału Rosja.

Pytany w wywiadzie udzielonym w środę radiowej "Jedynce" o korzyści Polski z organizacji konferencji bliskowschodniej w Warszawie, prezydent odpowiedział, że jednym z argumentów na rzecz organizacji konferencji w Polsce jest fakt, że "jesteśmy państwem neutralnym". "My nie mamy swoich interesów na Bliskim Wschodzie, my nie mamy swoich interesów w Iranie wielkich" - wskazał.

Reklama

Z drugiej strony - jak przekonywał prezydent - do współorganizacji konferencji obliguje Polskę członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i jego program związany z dążeniem do zapewnienia pokoju na świecie poprzez przestrzeganie prawa międzynarodowego oraz ochroną mniejszości i dzieci.

"To nas zobowiązuje do prowadzenia aktywnych działań na rzecz pokoju i tego przejawem jest organizowanie przez nas konferencji bliskowschodniej jako - chcę podkreślić - państwa, które jest państwem neutralnym. My to robimy wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi, ale nasz teren jest terenem neutralnym, my jesteśmy neutralni i chcemy zrobić wszystko, żeby pomóc w zaprowadzeniu pokoju na Bliskim Wschodzie" - mówił.

Duda wyraził przekonanie, że konferencja w Warszawie będzie ważna "dla wszystkich tych, którzy dzisiaj liczą się w wielkiej polityce światowej i mają jakieś swoje interesy na Bliskim Wschodzie, a przede wszystkim leży im na sercu sprawa pokoju na Bliskim Wschodzie". "I cieszę się w związku z tym, że jest zorganizowana w Polsce, bo to nam także dodaje prestiżu, że my organizujemy kolejne duże wydarzenie międzynarodowe, że w związku z tym mówi się o nas, że my jesteśmy państwem w takim razie liczącym się; (...) w ten sposób buduje się nasz prestiż" - podkreślił.

Prezydent zastrzegł równocześnie, że konferencja będzie miała charakter ministerialny. "Ja oczywiście przyjmę gości, którzy do nas przyjadą ze względu na pewną elegancję polityczną i także względów protokolarnych, ale, powtarzam, szczebel jest szczeblem roboczym i pewnie różnej rangi przedstawiciele z różnych krajów przyjadą" - dodał.

Pytany o możliwość zaproszenia Iranu na konferencję w Warszawie, Duda wskazał, że na pewno MSZ i szef tego resortu "prowadzi w tej kwestii intensywny dialog". "Proszę pytać w MSZ, na jakim etapie ta sprawa jest w tym momencie" - powiedział.

Dopytywany, czy przedstawiciele władz w Teheranie powinni jego zdaniem otrzymać zaproszenie, dodał, że to będzie zależało od "szczegółowej agendy" konferencji. (PAP)

autor: Marceli Sommer