"Skrajnie prawicowa partia Siła dla Izraela (Otzma Yehudit) może dodać dwa miejsca do prawicowego bloku, ale żadna partia nie chce z nimi startować" - informuje w poniedziałek portal "The Jerusalem Post". Likud i Żydowski Dom wzywają siebie nawzajem do połączenia z tym antyarabskim i nacjonalistycznym ugrupowaniem.

Według dziennika premier Izraela i lider Likudu Benjamin Netanjahu przekonywał przedstawicielami Żydowskiego Domu, by to ta partia połączyła się z Siłą dla Izraela.

W rozdrobnionym na wiele ugrupowań Knesecie jest 120 miejsc; o zwycięskiej koalicji i nowym rządzie mogą zadecydować mniejsze partie. Sondaże wskazują na zaciętą rywalizację między prawicowym blokiem pod wodzą Netanjahu oraz lewicowym sojuszem na czele z szefem ugrupowania Odporność Izraela Bennym Gantzem.

Izraelskie partie mają czas do czwartku na złożenie list do wyborów. Wszelkie sojusze muszą być ogłoszone przed tym terminem.

Reklama

Prawicowy blok znalazł się pod zwiększoną polityczną presją po decyzji przywódczyni partii Ruch (Hatnuah) Cipi Liwni, która ogłosiła w poniedziałek swoje odejście z polityki i wycofanie jej ugrupowania z wyborów. Była szefowa MSZ argumentowała to wolą pomocy dla lewicowego bloku. Obawiała się, że Ruch zabierze głosy silniejszym lewicowym ugrupowaniom. W ostatnich sondażach jej partia znajdowała się pod wyborczym progiem.

"Nie mamy wystarczającej politycznej siły, by realizować nasze wartości, nie wybaczę sobie jeśli głosy zostaną zmarnowane" - przekazała Liwni na konferencji w Tel Awiwie.

Odchodząc z polityki ostrzegła, że w Izraelu "demokracja jest atakowana, a posiadanie innych poglądów (od rządu) stało się klątwą". Oskarżyła też premiera o próby przejęcia systemu sądownictwa oraz ataki na media. "Jeśli nie przestanie, te wybory będą ostatnim aktem demokracji w Izraelu" - stwierdziła.

Z powodu odejścia z polityki Liwni rzecznik Likudu wezwał Żydowski Dom do "pokazania odpowiedzialności" i "działania bez zwłoki, by zjednoczyć wszystkie siły na prawicy". W przeciwnym razie - jego zdaniem - "Gantz utworzy lewicowy rząd, co będzie tragedią na pokolenia".(PAP)