Serwis Netflix zapowiedział realizację serialu „Ratched” – prequela „Lotu nad kukułczym gniazdem”. Warto przypomnieć sobie, skąd wzięła się powieść Kena Keseya i jej późniejsza oscarowa ekranizacja.
Ken Kesey był bardzo obiecującym zapaśnikiem – w szkole średniej i koledżu osiągał tak znakomite wyniki, że przyglądano mu się pod kątem powołania do kadry olimpijskiej. Także na Uniwersytecie Oregońskim (studiował na kierunku „speech and communication”) miał prestiżowe sportowe stypendium i znacznie częściej wygrywał, niż przegrywał. Jednak Kesey był zapaśnikiem nietypowym: lubił czytać i chodzić do kina, szczególnie na westerny, a gdy skończył 20 lat, uznał, że zostanie pisarzem.
Na północnokalifornijskim Uniwersytecie Stanforda uczęszczał do Centrum Pisania Kreatywnego (Creative Writing Center), choć kierownictwo tej instytucji wątpiło w jego umiejętności – dyrektor CWC Wallace Stegner zwykł mawiać o Keseyu, że to „typ wybitnie utalentowanego analfabety” i co roku odmawiał mu wsparcia stypendialnego. We wspomnieniach ludzi z tamtego środowiska jak refren powtarza się fraza, że raczej nie postawiliby wówczas majątku na literacką karierę Keseya. Jego debiutanckiej powieści „Zoo”, inicjacyjnej historii o środowisku bitników – z których wielu poznał osobiście (zaczytywał się też „W drodze” Kerouaca i „Nagim lunchem” Burroughsa) – nikt nie chciał wydać.
Nikt chyba nie przypuszczał, że ten zwalisty, nieokrzesany chłopak już za chwilę napisze jedną z najsłynniejszych amerykańskich powieści XX wieku. A za parę kolejnych lat znajdzie się nagle w epicentrum kontrkulturowo-psychodelicznej rewolucji, jeżdżąc po Stanach Zjednoczonych starym szkolnym autobusem pod szyldem „Merry Pranksters” („Wesołych Figlarzy”) z kolorową bandą przyjaciół, krewnych i znajomych, zapraszając chętnych na rekreacyjne sesje narkotykowe – co opisze Tom Wolfe w swoim nie mniej słynnym reportażu „Próba kwasu w elektrycznej oranżadzie” (1968).

Inny, chemiczny świat

Reklama
„Lot nad kukułczym gniazdem” tytuł wziął z dziecięcej wyliczanki. „Ene due like fake, ona dobrym jest rybakiem, łapie kurczaki i wsadza do paki… kosz klosz, kłódkę kładzie, trzy gąsiorki w stadzie… jeden poleciał tam, drugi śmignął siam, trzeci wzbił się nad kukułcze gniazdo…” (przeł. Tomasz Mirkowicz) – majaczy w powieści Wódz Bromden, dochodząc do siebie po serii elektrowstrząsów i krążąc chaotycznie wśród powidoków własnego dzieciństwa. Ale w istocie do powstania historii o kryminaliście McMurphym, symulancie, który postanowił uciec przed więzieniem do domu wariatów, nie zdając sobie sprawy, że rzuca w ten sposób wyzwanie dużo bardziej perfidnej opresji, przyczyniły się dwa zdarzenia z życia Kena Keseya. Oba powiązane z mieszczącym się w Menlo Park (miasteczku w aglomeracji San Francisco) Szpitalem Weteranów, położonym o rzut beretem od kampusu Uniwersytetu Stanforda w Palo Alto.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP