We wtorek w Brukseli odbył się nieformalny szczyt UE w sprawie "nowego rozdania" we Wspólnocie. Unijni liderzy zapoczątkowali rozmowy na temat obsady najważniejszych stanowisk, jednak podczas szczytu nie zapadły żadne wiążące decyzje. Dalsze negocjacje przewidziane są na końcówkę czerwca, kiedy to mogą już zostać wyłonieni nowi szefowie najważniejszych unijnych instytucji.

Szymański był pytany w Radiu ZET o kwestie dot. obsady unijnych stanowisk po wyborach do PE; dopytywano go, kiedy w tej sprawie mogą zostać podjęte decyzje.

"W założeniu aspiracje są takie, żeby podjąć tę decyzję w czerwcu. To byłby oczywiście bardzo dobry sygnał, że UE jest w stanie złożyć personalia na pięciu stanowiskach. Musimy znaleźć równowagę polityczną, geograficzną, być może płciową" - powiedział Szymański.

Wiceszef MSZ pytany był też, czy wicepremier Beata Szydło może zostać przewodniczącą Parlamentu Europejskiego. Jak zaznaczył wiceminister, "cała giełda dot. obsady stanowisk w UE dopiero się zaczyna, a nazwisk będzie przybywało". "Jest oczywistym, że Beata Szydło - jako wieloletni premier jednego z najważniejszych państw członkowskich UE (..) na pewno należy do elity tego parlamentu, jeśli chodzi o status polityczny i o siłę polityczną" - odpowiedział Szymański.

Jak zastrzegł, to początek procesu. "Te nazwiska będą się pojawiały. Będziemy układać skład PE, tak, żeby odpowiadał polskim interesom. Z całą pewnością Beata Szydło znajdzie w strukturach PE istotne miejsce, z uwagi właśnie na swój dorobek polityczny i doświadczenie" - wskazał Szymański.

Szymański był też pytany, kto - jego zdaniem - zostanie nowym szefem Komisji Europejskiej oraz o wiodące kandydatury: Manfreda Webera z ramienia Europejskiej Partii Ludowej oraz proponowanego przez socjalistów Fransa Timmermansa. "Tych kandydatów znamy już od kilku miesięcy. Po wtorkowym szczycie możemy powiedzieć, że ci kandydaci nie są już ani jedynymi, ani najważniejszymi" - ocenił.

Wiceszefa MSZ pytano też o informacje, że szef Rady Europejskiej Donald Tusk chciałby parytetu, jeśli chodzi o najważniejsze stanowiska unijne oraz o doniesienia dot. kandydatury duńskiej komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager na stanowisko szefa Komisji Europejskiej. "Jeśli przewodniczący Tusk jest tak przywiązany do parytetu płciowego, niech rozpocznie promocję Beaty Szydło na unijne stanowiska. W innym wypadku oznaczałoby to, że parytet płci służy temu, żeby promować kogoś innego, upatrzonego, a niekoniecznie po prostu kobietę na ważnym stanowisku unijnym" - odpowiedział.

Szymańskiego spytano też o to, kto miałby zostać polskim komisarzem w UE. Jak zaznaczył, tutaj decyzja należy do premiera Mateusza Morawieckiego i większości parlamentarnej, jako że rząd jest "wyrazem tej większości". Pytany o doniesienia, że on sam może zostać polskim komisarzem w KE, Szymański powiedział, że to spekulacje medialne. "Dostrzegam je, bo czytam prasę i słucham radia. Ma to natomiast tylko status medialnych dywagacji" - zaznaczył.

Na uwagę, że mówi się w kontekście tego stanowiska o Beacie Szydło lub szefie kampanii PiS w wyborach do PE Tomaszu Porębie, Szymański ocenił, że oni oboje "mają pełne kompetencje i siłę polityczną, żeby myśleć o najważniejszych stanowiskach w UE". (PAP)

autor: Wiktoria Nicałek