Rosja zdobyła uznanie na globalnej scenie finansowej za przekierowanie nadwyżki dochodów z ropy do funduszu mającego na celu ochronę gospodarki przed wzrostami i spadkami cen energii. Ale polityka ta nie cieszy się popularnością wśród konsumentów.

Rosyjski rząd zdołał zaoszczędzić ponad 100 miliardów dolarów dzięki regule fiskalnej wprowadzonej w lutym 2017 roku - podaje redakcja Bloomberg. Zmniejszyło to podatność kraju na ceny ropy, ale także utrzymało pieniądze z dala od zwykłych Rosjan, których dochody spadają.

Zgodnie z tą zasadą rząd przekazuje dochody z eksportu ropy, gdy cena ropy Brent przekracza 40 dolarów za baryłkę. Może sięgnąć do tych zapasów, jeśli cena ropy spadnie poniżej tego poziomu.Cena ropy naftowej nie spadła poniżej 40 dolarów od momentu wprowadzenia tej reguły fiskalnej.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy i główne agencje ratingowe chwalą politykę ograniczania podatności kraju na niestabilne ceny ropy naftowej. Jednak niektórzy ekonomiści twierdzą, że reguła sztucznie utrzymuje słabego rubla.Tymczasem słabszy rubel przynosi korzyści rosyjskiemu sektorowi eksportowemu, ale szkodzi konsumentom, podnosząc ceny importowanych towarów – również żywności.

Rosyjski budżet odnotował największą nadwyżkę w ciągu ostatniej dekady w ubiegłym roku, ale konsumenci są coraz częściej zmuszani do oszczędzania i gromadzenia zadłużenia na kartach kredytowych. Eksperci szacują, że tegoroczne dochody (skorygowane o inflację) spadną szósty rok z rzędu. Wartość rubla spadła o 5 proc. od czasu wprowadzenia tej reguły fiskalnej, mimo że cena ropy Brent wzrosła o 17 proc.





>>> Czytaj też: Rosja otwiera granicę z Polską. Można składać wnioski o elektroniczną wizę