W środowym komentarzu Zbyniek Petraczek z „LN” zwrócił uwagę, że zabiegając o zatwierdzenie na stanowisko, von der Leyen „nie przemawiała jak zwycięzca wyborów, ale jako ta, która musi się przypodobać”. Według publicysty, Niemka zabiegała o głosy socjalistów, mówiąc o płacy minimalnej i europejskim podatku, a Zielonym chciała się przypodobać, mówiąc o neutralności klimatycznej UE do 2050 roku.

„Czy był to rytuał? Czy obraz przyszłego kierunku Unii? Trudno powiedzieć” – ocenia Petraczek.

Autor komentarza uważa, że pod uwagę trzeba też brać fakt, że w Niemczech już wkrótce może rządzić koalicja Zielonych, socjalistów i postkomunistów. „Dopiero wówczas mogą wybuchnąć orgie socjalnego i zielonego postępu. Gdy CDU znajdzie się w kraju w opozycji i nie będzie musiała się do nikogo wdzięczyć, przewodnicząca KE von der Leyen będzie mogła funkcjonować także jako racjonalna przeszkoda wobec radykalnych Niemiec” – wskazuje Petraczek.

Podsumowując wtorkowe obrady PE, czeskie media zwracają uwagę na wpis premiera Andreja Babisza na Twitterze, w którym pogratulował on von der Leyen. „Po raz pierwszy na czele KE stanie kobieta i to kobieta bardzo kompetentna” - napisał szef rządu. Podkreślił, że popierał jej wybór i teraz oczekuje współpracy w Radzie Europejskiej. „Mam nadzieję, że niedługo będziemy mieć okazję osobiście przedyskutować nasze oczekiwania wobec UE” – napisał czeski premier.

Reklama

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)