Jak wyjaśnił Torra, ogłoszenie niepodległości regionu może być konsekwencją ewentualnych kar w trwającym od 12 lutego 2019 r. procesie separatystów. Wyrok spodziewany jest w październiku.

Premier Katalonii wezwał też mieszkańców regionu, by nie pozostawali obojętni na możliwe skazanie separatystów. Podkreślił, że obowiązkiem moralnym Katalończyków jest “odmawianie współpracy z niesprawiedliwością”.

“Nie zaakceptujemy wyroku skazującego naszych towarzyszy i podejmiemy odpowiednie działania (…,) aby wejść na drogę niepodległości” - oznajmił Torra.

Wśród 12 oskarżonych są liderzy katalońskich organizacji separatystycznych, byli członkowie rządu Carlesa Puigdemonta, a także była szefowa regionalnego parlamentu. Stawiane im zarzuty dotyczą rebelii, buntu, nieposłuszeństwa oraz malwersacji środków publicznych w związku z organizacją katalońskiego referendum niepodległościowego z 1 października 2017 r.

Reklama

Wprawdzie w czerwcu 2018 r. wraz z dojściem do władzy gabinetu Quima Torry władze Hiszpanii przywróciły zawieszoną po referendum autonomię Katalonii, ale regionalny rząd regularnie kieruje do Madrytu apele o zgodę na organizację kolejnego plebiscytu niepodległościowego.

We wtorek premier Hiszpanii Pedro Sanchez podczas prezentacji programu swojego drugiego rządu stwierdził, że w przypadku uzyskania wotum zaufania od parlamentu jego nowy gabinet będzie otwarty na współpracę z władzami Katalonii. Podkreślił jednak, że nigdy nie dopuści do kolejnego referendum w regionie.

W czwartek Torra wezwał polityków z Katalonii zasiadających w hiszpańskim Kongresie Deputowanych do głosowania przeciwko gabinetowi Sancheza. Jeśli do 23 września liderowi socjalistów nie uda się w 350-osobowym Kongresie zdobyć poparcia większości, Hiszpanię czekają w listopadzie kolejne wybory parlamentarne.

Marcin Zatyka (PAP)