W środę rano szef komunikacji społecznej w biurze prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, Fahrettin Altun napisał na Twitterze, że tureckie wojsko wspólnie z rebeliantami z Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) "wkrótce" przekroczą granicę z Syrią. Podkreślił, że celem operacji jest pozbycie się zagrożenia.
Dzień wcześniej tureckie ministerstwo obrony informowało, że wszystkie przygotowania do operacji zostały zakończone. Media donosiły, że siły zbrojne są gotowe do operacji i rozpoczną ją, jak tylko władze polityczne wydadzą rozkaz.
Amerykańska agencja Bloomberg podała tymczasem w środę, powołując się na proszącego o anonimowość przedstawiciela władz Turcji, że tureckie siły zaczęły już przekraczać granicę z Syrią.
Jak argumentuje Ankara, celem planowanej operacji ma być utworzenie tzw. strefy bezpieczeństwa przy granicy, aby wyeliminować zagrożenie dla Turcji ze strony Kurdów oraz stworzyć warunki umożliwiające powrót do Syrii uchodźców.
W poniedziałek z przygranicznych regionów północnej Syrii zaczęły się wycofywać oddziały USA, co wywołało zaniepokojenie wśród sił kurdyjskich. Decyzję Amerykanów Kurdowie określili jako "wbicie noża w plecy" i zapowiedzieli, że jeśli dojdzie do pełnego wycofania sił USA z obszarów przy granicy z Turcją, być może rozpoczną rozmowy z reżimem prezydenta Syrii Baszara el-Asada i z Rosją.
>>> Czytaj też: "NYT": Rosyjski wywiad posiada supertajną jednostkę specjalną, która ma destabilizować UE