Jak podkreślono w komunikacie resortu spraw zagranicznych USA, Mike Pompeo, którego obecność w Berlinie nie była pewna i została potwierdzona dość późno, zamierza skoncentrować się na kwestii natychmiastowego przerwania działań wojennych i próbach przekonania państw trzecich, by natychmiast przestały się angażować po którejkolwiek ze stron libijskiego konfliktu.

"Jeśli uda się osiągnąć rozejm, to będzie sukces, bo to jest podstawowa kwestia" - podkreślił w rozmowie z agencją Reutera wysoki rangą przedstawiciel amerykańskiego ministerstwa spraw zagranicznych. "Oczywiście, byłoby miło, gdyby udało się uzyskać coś więcej, ale z naszego punktu widzenia imperatywem jest rozejm" - dodał.

W czwartek minister spraw zagranicznych Niemiec Heiki Mass zapowiedział, że rozmowach w Berlinie wezmą udział przedstawiciele USA, Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji, Chin, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Turcji, Republiki Kongo, Włoch, Egiptu Algierii, a także reprezentanci ONZ, Unii Europejskiej, Unii Afrykańskiej i Ligi Arabskiej. Zaproszenie zostało wystosowane ponadto do Fajiza Mustafy as-Saradża, premiera libijskiego rządu jedności narodowej, popieranego przez ONZ i - prowadzącego z nim wojnę przywódcy samozwańczej Libijskiej Armii Narodowej (ANL) Chalify Haftara.

Zbuntowany libijski generał przybył w czwartek do Aten, gdzie w późnych godzinach wieczornych spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Grecji Nikosem Dendiasem - podała AFP. W piątek, stojący na czele Libijskiej Armii Narodowej (ANL) Haftar będzie rozmawiać z premierem Kriakosem Micotakisem. "Grecja - jak podkreśla AFP - mimo znakomitych kontaktów z Haftarem nie została zaproszona na rozmowy w Berlinie".

Reklama

Od kwietnia 2019 r. Chalifa Haftar, który zbudował swą reputację na zapewnianiu stabilności w Bengazi i we wschodniej Libii, czynnie sprzeciwiając się anarchii, jaka zapanowała w Libii po obaleniu w roku 2011 władzy dyktatora Muammara Kadafiego, ogłosił ofensywę na Trypolis, gdzie rezyduje rząd i parlament uznawany przez społeczność międzynarodową. W dotychczasowych walkach zginęło 280 cywilów i 2000 żołnierzy. Według szacunków ONZ ok. 146 tys. osób zostało zmuszonych do opuszczenia swych domostw.

Zwalczając grupy militarne, które zajmują się m.in. przemytem i handlem ludźmi, a także bojówki dżihadu, generał Chaftar w ciągu ostatnich 10 lat stopniowo zdobywał kolejne obszary w południowej i wschodniej części Libii, rzucając wyzwanie uznawanemu przez społeczność międzynarodową rządowi jedności narodowej. Choć rząd ten działa w Trypolisie na zachodzie kraju od marca 2016 roku, to większa część Libii znajduje się poza jego kontrolą.

Dotychczasowe próby znalezienia kompromisu politycznego zawiodły. Również prowadzone w poniedziałek w Moskwie pod patronatem ministerstw spraw zagranicznych Rosji i Turcji rozmowy pokojowe między Haftarem i Saradżem zakończyły się fiaskiem. W konflikcie w Libii Rosja aktywnie wspiera Haftara, licząc, że dzięki niemu uda się jej wejść do gry, w której stawką jest windowanie cen ropy, a Turcja - uznawany przez społeczność międzynarodową rząd Saradża.

Grecja, która jest zaniepokojona porozumieniem zawartym niedawno przez rząd Saradża i władzami Turcji ws. wojskowej kontroli przez turecką marynarkę libijskich wybrzeży, nie została uwzględniona w rozmowach zaplanowanych przez MSZ Niemiec.

Władze Grecji zapowiedziały w czwartek, że zawetują poparcie UE dla wszelkich wysiłków pokojowych w Libii, jeśli Ankara i Trypolis nie wycofają się z godzących w jej interesy umów. (PAP)

mars/