Wirus 2019-ncOV rozprzestrzenia się coraz szybciej. Jest groźny nie tylko dla ludzi, ale też dla gospodarki. Święta Chińskiego Nowego Roku zostały przedłużone, a główne ognisko zakażenia, a jednocześnie jeden z najważniejszych ośrodków przemysłowych i handlowych w środkowych Chinach - miasto Wuhan - zostało zamknięte. I chociaż jest jeszcze za wcześnie, aby w pełni ocenić wpływ zabójczego wirusa na Państwo Środka, to już teraz wiadomo, że uderza on w konsumpcję i turystykę. Nie pozostaje też bez wpływu na produkcję przemysłową w Chinach, a to w zależności od spadku popytu, odbije się też na innych gospodarkach. Bloomberg Economics ocenia, że największe problemy odczują eksporterzy i azjatyckie gospodarki sąsiadujące z Chinami.
Globalne firmy, w tym Honda i Nissan, ewakuują swoich pracowników z obszaru dotkniętego wirusem, a operatorzy parków rozrywki, kina, sprzedawcy detaliczni i sieci restauracji zawieszają lub ograniczają działalność w celu ochrony pracowników.
„Koronawirus z Wuhan stwarza znaczne ryzyko pogorszenia krótkoterminowych prognoz gospodarczych dla Azji i Pacyfiku w 2020 r., jeśli epidemia będzie się nasilać w nadchodzących tygodniach”, napisał w ostatnim raporcie dla klientów Rajiv Biswas, główny ekonomista na region Azji i Pacyfiku w IHS Markit. „Zakres i czas trwania tego negatywnego szoku dla regionalnego wzrostu gospodarczego będzie zależał od tego, jak szybko można opanować epidemię wirusa Wuhan”.
>>> Czytaj też: Szef komisji zdrowia w Chinach: Zdolność przenoszenia koronawirusa coraz silniejsza
Strefa zero
Najmocniejszy ekonomiczny cios odczuje Wuhan. 11-milionowe miasto zostało praktycznie odcięte od świata w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się epidemii. Wuhan zawiesiło m.in. komunikację miejską, zarówno połączenia lokalne, jak i dalekobieżne, co sprawiło, że miliony ludzi zostało odizolowanych.
Gospodarka Wuhan jest warta ok. 214 miliardów dolarów, co stanowi około 1,6 proc. krajowego PKB. Jest to ważne centrum logistyczne, motoryzacyjne i produkcji stali w centralnej części Chin.
„Skomplikowane łańcuchy dostaw i produkcja w modelu „just-in-time” mogą oznaczać, że przerwy w produkcji w fabrykach Wuhan mają szersze skutki uboczne”, powiedział Shaun Roache, główny ekonomista ds. Azji i Pacyfiku w S&P Global Ratings.
Przedłużone święto
Nie tylko w Wuhan czas dla gospodarki zatrzymał się w miejscu. Oprócz kwarantanny w Wuhan i innych częściach prowincji Hubei, rząd Chin przedłużył o kilka dni wolne z okazji Nowego Roku Księżycowego. Inne prowincje, takie jak Szanghaj, poprosiły firmy o wstrzymanie się ze wznowieniem działalności o kolejny tydzień. Tak długa przerwa w pracy wpłynie na dochody chińskich firm, zaszkodzi konsumpcji, a także ograniczy produkcję przemysłową i eksport, przynajmniej tymczasowo.
Ekonomiści wciąż szacują, w jakim stopniu sytuacja ta spowolni wzrost PKB. W celu uzyskania wskazówek na temat potencjalnego wpływu epidemii na gospodarkę, UBS, Nomura i Barclays Bank w swoich najnowszych raportach odnoszą się do wybuchu epidemii SARS w 2003 r. Barclays oszacował, że obecna sytuacja wpłynie na zaufanie konsumentów i aktywność w zakresie wydatków, co odbije się w pierwszym lub drugim kwartale przejściowym osłabieniem wzrostu PKB o 0,1 do 0,2 punktu procentowego.
S&P Global Ratings szacuje natomiast, że jeśli wydatki na transport i rozrywkę spadną o 10 proc., ogólny wzrost PKB w całych Chinach spadnie o około 1,2 punktu procentowego.
Globalne skutki
Bloomberg Economics podkreśla, że struktura chińskiej gospodarki jest dziś inna niż w latach 2002-2003, gdy szalała epidemia SARS, co może zwiększyć ryzyko negatywnego wpływu koronawirusa zarówno w kraju, jak i na całym świecie. „Większa rola konsumpcji, turystyki i innych form spędzania wolnego czasu, ogromny wzrost ruchu turystycznego i potencjał wybuchu paniki na rynkach sprawiają, że ryzyko jest większe” - napisał główny ekonomista Bloomberg Economics Tom Orlik.
Oczywiście istnieje szansa, że gospodarki stosunkowo szybko staną na nogi. „W Azji jest przestrzeń na reakcje polityki pieniężnej i fiskalnej, a wstrząsy związane z wirusami są zazwyczaj krótkotrwałe i sprawiają, że wzrost gospodarczy rysuje się w kształcie litery V, ponieważ po tym, jak wirus osiąga szczyt, następuje znaczna aktywność” – powiedział Rob Subbaraman z Nomura Holdings w Singapurze.
>>> Czytaj też: Eksperci ostrzegają: Co czwarty przypadek zakażenia wirusem Wuhan jest poważny
Alarm w turystyce
Efekty gospodarcze epidemii będą jednak odczuwalne także w innych krajach. Chiny odwołały zorganizowane wycieczki zagraniczne, a opóźnienie wznowienia działalności po przerwie noworocznej wpłynie na popyt na importowane towary. Biorąc pod uwagę udział gości z Chin w ruchu turystycznym oraz wysoki wkład turystyki w PKB, najbardziej zagrożone są Hongkong, Tajlandia, Wietnam, Singapur i Filipiny.
„Z pewnością spodziewamy się, że w tym roku wpłynie to na naszą gospodarkę, biznes i wskaźniki zaufania konsumentów, zwłaszcza że oczekuje się, że taka sytuacja utrzyma się przez pewien czas” - powiedział w poniedziałek minister handlu Singapuru Chan Chun Sing.
Uderzenie w rynki finansowe
Uderzenie w nastroje na rynku finansowym już jest widoczne. Niechęć do ryzyka i zaostrzone warunki finansowe mogą jeszcze zwiększyć negatywny wpływ wybuchu epidemii. Azjatyckie giełdy ponownie traciły we wtorek po tym, jak indeks S&P 500 zanotował ostry, jednodniowy spadek, największy od prawie czterech miesięcy.
„Czynnik strachu był wysoki i może nadal ciągnąć rynek w dół”, napisali w raporcie ekonomiści JP Morgan Chase & Co., Joyce Chang i Zhu Haibin.
Na początku tego miesiąca Międzynarodowy Fundusz Walutowy ogłosił, że światowa gospodarka umocni się w 2020 r., choć w nieco słabszym tempie niż wcześniej oczekiwano.
To, czy tak się jednak stanie, zależy przynajmniej częściowo od powagi epidemii, czasu jej trwania i skuteczności rządów we wdrażaniu bodźców, które zrównoważyłyby negatywny wpływ wirusa na wzrost gospodarczy.
>>> Czytaj też: Szef WHO w Pekinie: Chiny są w stanie opanować epidemię koronawirusa