„Zdejmujemy bariery wejścia” - powiedział na otwarciu Tygodnia Energetyki w Islamabadzie Khan, cytowany we wtorek przez dziennik „Dawn”. Minister szacuje segment produkcji energii na 45 mld USD, linie przesyłowe na 20 mld USD, a dystrybucję na 15-20 mld USD.

Około 75-80 proc. energii ma pochodzić ze źródeł krajowych. Do 2025 r. 20 proc. wytwarzanej energii ma pochodzić ze źródeł odnawialnych, a jej udział ma wzrosnąć do 30 proc. w 2030 r. Minister wyraził zadowolenie z pierwszych ofert budowy fabryk przez producentów turbin wiatrowych i paneli słonecznych.

Biorący udział w imprezie chiński ambasador Yao Jing zapewnił, że inwestycje w pakistańsko-chińskim korytarzu ekonomicznym (CPEC) nie ucierpią z powodu tymczasowych problemów związanych z epidemią nowego koronawirusa.

Prezes CPEC Asim Salem Bajwa oświadczył, że pokłady węgla na pustyni Thar, jedne z największych na świecie, są odpowiednio wykorzystywane w wielu projektach energetycznych, dzięki czemu ceny energii będą przystępne dla pakistańskich konsumentów.

Reklama

Bajwa zapowiedział, że wkrótce rozpocznie się, realizowana przez CPEC, budowa drogi szybkiego ruchu z Hajderabadu do Sukkur. Dzięki nowej drodze czas podróży między Karaczi i Peszawarem zostanie skrócony o połowę.

Krytycy korytarza ekonomicznego twierdzą, że budowane z chińskim wsparciem elektrownie kosztują niemal dwa razy więcej, niż podobne projekty finansowane z pożyczki Azjatyckiego Banku Rozwoju.

Pakistan w ciągu najbliższych trzech lat musi spłacić blisko 30 mld USD pożyczek zaciągniętych w Chinach na budowę projektów w ramach CPEC. Rząd premiera Imrana Khana w październiku 2019 r. bezskutecznie próbował renegocjować z Chinami warunki finansowe CPEC. Trzy fazy budowy korytarza ekonomicznego mają kosztować 62 mld USD.

Tymczasem w lipcu 2019 r. Pakistan musiał skorzystać z 6 mld USD pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, udzielonej na ratowanie gospodarki.

Paweł Skawiński (PAP)