Korespondenci dziennika "Le Figaro" w Moskwie i Ankarze analizują w poniedziałek sytuację, jaką wytworzył kryzys wokół ostatnich starć w Idlibie na północnym zachodzie Syrii. Siły tureckie, które wspierają syryjskich rebeliantów, powstrzymują odzyskanie tych terenów przez popierane przez Moskwę siły prezydenta Syrii Baszara el-Asada.

Według komentatorów Rosja i Turcja, "wykorzystując wycofanie się Ameryki i słabość Europy", stały się "nowymi panami regionalnej gry" na Bliskim Wschodzie. "Raz nieprzyjaciele, raz sojusznicy, ich awanturnicze posunięcia są przede wszystkim wynikiem ambicji strategicznych" - czytamy w "Le Figaro".

Cytując ekspertów, autorzy analizy twierdzą, że istnieje ryzyko zbrojnego starcia między Moskwą a Ankarą w Idlibie. Nie wykluczają też zamknięcia cieśniny Bosfor i Dardanele dla rosyjskich okrętów. Ich zdaniem "rozpalenie konfliktu" w Idlibie niosłoby groźbę wciągnięcia weń NATO.

Jednak jak ocenia cytowany w artykule rosyjski politolog Aleksiej Małaszenko, "Rosja i Turcja znalazły się w impasie, ale nikt nie potrzebuje bezpośredniego starcia – ani (prezydent Rosji Władimir) Putin, ani (prezydent Turcji Recep Tayyip) Erdogan". Natomiast przytaczany bez nazwiska zachodni dyplomata zauważa, że w Syrii, tak samo jak w Libii, Putin i Erdogan prowadzą dobrze już opanowane ćwiczenie: najpierw groźby, potem prowokacje wojskowe, a następnie negocjacje.

Reklama

Według Georges’a Malbrunota, uchodzącego za najlepszego znawcę Syrii wśród francuskich komentatorów prasowych, "nawet jeśli rozmowy telefoniczne Putina z Erdoganem obniżyły nieco napięcie, przemoc będzie narastała i może doprowadzić do zaostrzenia kryzysu humanitarnego".

Rzecz w tym "do jakiego stopnia Władimir Putin, który jest panem rozgrywki syryjskiej, zamierza ukarać Erdogana" - zauważa Malbunot. Jego zdaniem Putin może pchnąć do Turcji dziesiątki tysięcy uchodźców poprzez natarcie w stronę granicy tureckiej. Nie wyklucza jednak, że rosyjski przywódca będzie chciał używać Erdogana tak, by naciskał na Amerykanów w celu całkowitego wycofania się (USA) ze spraw syryjskich".

Według moskiewskiego korespondenta dziennika "Le Monde" Putin od roku 2015 nie zmienił celu strategicznego, jakim jest odbicie całego terytorium Syrii dla prezydenta Asada. "Niezależnie od ceny, jaką jest śmierć ludności cywilnej, i poprzez marginalizację innych uczestników (konfliktu), zmuszonych do zejścia ze sceny lub do rozpoczęcia rokowań" - wskazuje.

"Koszmarem europejskich gabinetów ministerialnych" nazywa Szraga Blum na francuskojęzycznym portalu internetowym LPH Info otwarcie granic tureckich dla uchodźców, pragnących dotrzeć na północ Europy. "Presja Erdogana już zadziałała na Francję" – zauważa komentator. I przypomina, że francuski prezydent Emmanuel Macron zapewnił swego tureckiego odpowiednika o "pełnej solidarności" wobec "wysiłków Turcji, by iść z pomocą syryjskim uchodźcom". Macron wezwał również Rosję, aby "bezzwłocznie wstrzymała ofensywę w północno-zachodniej Syrii i by przestrzegała międzynarodowego prawa humanitarnego".

Francuskie stacje radiowe i telewizyjne nadają reportaże z granicy turecko-greckiej, gdzie – jak podają – tysiące uchodźców, dowożonych tam przez władze tureckie, zdecydowanych jest na wejście do Europy.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)