U jednego z pracowników medycznych Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego przy ul. Banacha w Warszawie test wykazał obecność koronawirusa. Poinformowano odpowiedzialne służby i wdrożono procedury. Jak poinformował w czwartek popołudniu Mazowiecki Urząd Wojewódzki, nie ma decyzji o zamknięciu szpitala.

Jak poinformowała Marta Wojtach, rzecznik prasowy Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, "u jednego z pracowników medycznych CSK UCK przy ul. Banacha test na SARS-Cov-2 okazał się pozytywny".

Rzeczniczka dodała, że opracowano listę osób, które mogły pozostawać w kontakcie bezpośrednim z osobą zakażoną i listę osób kontaktowanych pośrednio. "Zgodnie z zaleceniami osoby z kontaktu bezpośredniego są zobowiązane do przejścia 14-dniowej kwarantanny, a osoby z kontaktu pośredniego są zobligowane do obserwowania swojego stanu zdrowia, pomiaru temperatury ciała i nie podlegają ograniczeniom. Zgodnie z wytycznymi, podjęto także decyzję o dezynfekcji obszarów, w których ostatnio przebywały osoby skontaktowane bezpośrednio. Dyrekcja UCK WUM dokłada wszelkich starań, aby funkcjonowanie szpitala zostało wznowione jak najszybciej. Powyższe działania spowodowane są troską o bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów i pracowników szpitala" - dodała.

Jak przekazał w komunikacie Mazowiecki Urząd Wojewódzki, w szpitalu prowadzone jest dochodzenie epidemiologiczne przez upoważnionych przedstawicieli Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego.

"Szpital jest obecnie dezynfekowany, a Izba Przyjęć czasowo zamknięta. Pacjenci potrzebujący pilnej pomocy kierowani są do innych Izb Przyjęć. Pacjenci przebywający w szpitalu są pod opieką medyczną. Szpital nie zaprzestał działania" - przekazał Mazowiecki Urząd Wojewódzki.

Reklama

Jak donosiły media, powołując się na nieoficjalne źródła, izba przyjęć w szpitalu na Banacha została zamknięta, po tym, kiedy okazało się, że jeden z zarządzających zaraził się koronawirusem.

Jak podawał serwis RMF FM, chory pracownik miał niedawno przebywać wraz z żoną na nartach we Włoszech.

>>> Czytaj też: Nie tylko seniorzy. Koronawirus uderzył mocno w millenialsów