Zgromadzenie Narodowe uściśliło przepisy poniedziałkowego rozporządzenia rządu, nakazującego dużym sieciom handlowym obowiązkową sprzedaż krajowej żywności.

Chodzi o mleko, nabiał wyprodukowany wyłącznie z bułgarskiego mleka, mięso, jajka, miód, sezonowe owoce i warzywa. Powinny być wyprodukowane w regionie, w którym znajduje się sklep lub najdalej w sąsiednich regionach.

Towary krajowych producentów powinny być „odpowiednio wystawione i oznakowane, tak, aby klienci mogli zapoznać się z ich pochodzeniem”.

Za pierwsze naruszenie obowiązku sprzedaży grzywna wyniesie od 15 do 25 tys. lewów (7,5 – 12,5 tys. euro), za następne – 30 – 50 tys. lewów (15-25 tys. euro). Grzywnami będzie karany konkretny sklep, a nie cała sieć.

Reklama

W pierwotnym wariancie rządowy plan przewidywał udostępnienie krajowym producentom co najmniej 50 proc. powierzchni handlowej hipermarketów. Ostatecznie nie wyznaczono konkretnej powierzchni.

Tym niemniej osiem dużych sieci hipermarketów: Billa, DM, Kaufland, Lidl, ProMarket, T MARKET, Avanti oraz Fantastico ostro zaprotestowało przeciwko rządowemu dekretowi. W opublikowanym we wtorek oświadczeniu zarzucili minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Desisławie Tanewej lobbowanie na rzecz konkretnych krajowych dużych producentów, lecz ich nie wymienili. W oświadczeniu stwierdza się, że krok władz stwarza przesłanki dla korupcji.

„Rozporządzeniem rządu państwo dokonuje ponownego podziału między krajowymi producentami, dając pierwszeństwo jednym kosztem drugich. Ten podział dokonywany jest nie na podstawie jakości i ceny towaru, lecz w zależności od miejsca rejestracji producenta” – stwierdza się w oświadczeniu.

Wyrażono niezadowolenie faktem, że rozporządzenie dotyczy wyłącznie dużych sieci. Jako przesłankę dla korupcji wskazano na fakt, że zawiera ono niejasne pojęcia jak „wystarczająco miejsca” oraz „w odpowiedni sposób”, które otwierają miejsce interpretacjom ze strony kontrolujących urzędników.

Ewgenia Manołowa (PAP)