Tych, którzy atakują Węgry, interesuje nie demokracja, tylko budowanie imperium - oświadczył w piątek węgierski premier Viktor Orban w Radiu Kossuth. Powiedział też, że dopóki można, trzeba się starać o zachowanie jedności Europejskiej Patii Ludowej (EPL).

„Tych, którzy nas atakują, w ogóle nie interesuje demokracja, wola ludu, opinia większości, która stoi za stanowiskiem rządu. Robimy to, czego ludzie chcą, czego od nas oczekują. W tym sporze chodzi nie o demokrację, tylko o imperium i niezależność narodową” – oznajmił Orban.

Według niego w Europie trwa wielka bitwa o to, czy UE stanie się imperium, czy też pozostaną państwa narodowe i wszystkie konflikty można zrozumieć zgodnie z tą logiką.

„Nie chcemy stać się częścią europejskiego imperium. Ci, którzy pragną budować w Europie imperium, chcą wtłoczyć państwa narodowe w system imperialny(…) To ma elegancką nazwę(…): Stany Zjednoczone Europy. Nie chcemy do nich należeć, chcemy pozostać Węgrami” – powiedział Orban.

Według niego ponieważ rząd Węgier stoi na takim stanowisku, to jest przy każdej okazji atakowany przez „zwolenników i budowniczych imperium”, którzy starają się go osłabić.

Reklama

„Ciekawym aspektem tego sporu, który już od ponad 10 lat toczy się z unijnymi i brukselskimi biurokratami, jest to, że oni atakują takie rzeczy, jakie u nas popiera zdecydowana większość mieszkańców” – powiedział, podając przykład podatku od banków czy kwestię migracji.

Orbana zapytano też o to, czy warto mówić o jedności EPL. Odparł: „Tak. Bywają spory, jak to w rodzinie, ale nie możemy zapominać, że(…) nawet jeśli dochodzi do ostrych, poważnych i często krzywdzących sporów, nie zmienia to faktu, że należymy do jednej rodziny i dopóki się da, trzeba próbować utrzymać ją w jedności”.

Przyznał, że utrzymanie rodziny nie zawsze się udaje, ale warto się o to starać, dopóki można, bo „jedność i współpraca zawsze dają większe bezpieczeństwo i szczęście niż rozbrat”. Jeśli się nie uda, „wtedy trzeba otworzyć nowy rozdział i wybrać rozwiązanie, które jest dobre dla wszystkich członków rodziny, ale dopóki się da, spróbujmy raczej być razem” – powiedział.

Pytany o swój list do szefów partii członkowskich EPL, w którym napisał, że oczekuje przeprosin od tych, którzy przyłączyli się do rozprzestrzeniania fake newsów o Węgrzech, Orban zauważył, że tu nie chodzi o sprawę osobistą, tylko o „honor ojczyzny”.

W liście Orban napisał m.in., że przewodniczący EPL Donald Tusk „posunął się do tego, że przeprowadził analogię między krokami podjętymi na Węgrzech a Carlem Schmittem, zwolennikiem i ideologiem nazistowskiego reżimu niemieckiego”.

Odnosząc się do swego listu Orban powiedział w piątek: „Kiedy życie dziesiątek tysięcy jest zagrożone i połowa kraju walczy o ich ratowanie(…), a wtedy ktoś zadaje cios od tyłu, trzeba zareagować głośniej i podjąć spór. Bo jeśli tego nie zrobimy, zdarzy się to ponownie”.

Członkostwo rządzącego na Węgrzech Fideszu w EPL zostało zawieszone w marcu 2019 r. W liście do członków EPL 1 kwietnia Tusk napisał, że obecnie priorytetem jest walka z pandemią koronawirusa, ale wkrótce nadejdzie czas, gdy będą musieli przemyśleć stanowisko w sprawie wykluczenia Fideszu z tej grupy.

Potem oznajmił w wywiadzie dla tygodnika „Spiegel”, że Orban rządzi za pomocą środków nadzwyczajnych od czasu kryzysu uchodźczego i wykorzystuje strach przed migracją, a teraz także koronawirusem, aby rozszerzyć swoją władzę. “Ile razy w naszej historii widzieliśmy, jak politycy używają praw, które zostały prawidłowo uchwalone, aby rozszerzyć swoją władzę? Znacie to z Niemiec” - powiedział Tusk. “Jestem pewien, że (nazistowski prawnik - PAP) Carl Schmitt byłby bardzo dumny z Viktora Orbana” - dodał.

>>> Polecamy: W drugim kwartale przedsiębiorstwa zanotowały spadek sprzedaży rzędu 50 proc. rdr