„W wielu przypadkach jest on niezamierzony, nie ma takiej intencji, nie ma agresji, przypadki rasizmu są, oczywiście się pojawiają. Tu chodzi o uznanie faktu, że systemy, które budowaliśmy w poprzednich pokoleniach, nie zawsze traktowały uczciwie ludzi o zróżnicowanym pochodzeniu rasowym czy pochodzących z rdzennych narodów Kanady, i to od samego początku konstruowania istniejących ram systemowych” - podkreślił Trudeau odpowiadając na pytania dziennikarzy podczas transmitowanej konferencji prasowej.

„To nie oznacza, że system został uszkodzony, on tak został zaprojektowany” - dodał premier i ocenił, że choć niełatwo to sobie uświadomić, to rząd Kanady nadal uczestniczy w systemowym rasizmie.

Jedną z kanadyjskich instytucji najbardziej krytykowanych za rasizm jest federalna policja, Royal Canadian Mounted Police (RCMP). Jej komisarz Brenda Lucki, podczas wywiadu w publicznej telewizji CBC powiedziała, że słyszała już kilkanaście definicji systemowego rasizmu i jeśli systemowy rasizm „odnosi się do nieświadomych osądów, to na pewno to istnieje w RCMP, nie jesteśmy na to odporni”. Jednak ta sama Lucki mówiła dziennikowi „The Globe and Mail”, że „jeśli systemowy rasizm oznacza, że jest on wbudowany w nasze regulacje i procedury, powiedziałabym, że nie mamy systemowego rasizmu”.

W ubiegłym tygodniu publicyści zwrócili uwagę na nowe rozwiązania prawne, które, zdaniem komentatorów, są nacechowane uprzedzeniami. W Albercie trwają prace nad ustawą „O krytycznej infrastrukturze”, która ma zakazać manifestacji i protestów utrudniających funkcjonowanie kolei, rurociągów i wydobycia na terenach eksploatacji piasków roponośnych. Indianie nazwali projekt „nacechowanym odniesieniami do rasy” - cytował portal Huffingtonpost.ca. To właśnie Indianie organizowali na początku br. protesty, które skutecznie uniemożliwiły funkcjonowanie kolei w Kanadzie. Protesty odbywały się w solidarności z działaniami indiańskich przywódców jednego z plemion w Kolumbii Brytyjskiej, sprzeciwiających się budowie gazociągu.

Reklama

Poza dyskusją polityków i reprezentantów federalnych instytucji toczy się również debata w miastach. W środę burmistrz Toronto John Tory odniósł się do petycji o zmianę nazwy jednej z głównych ulic Toronto, Dundas Street, mówiąc, że miasto rozważy zmianę. Henry Dundas był osiemnastowiecznym szkockim politykiem, filantropem, ale też działającym na rzecz opóźnienia zniesienia niewolnictwa w Imperium Brytyjskim. Grupa robocza powołana przez ratusz ma przedstawić swoje rekomendacje za miesiąc.

Media, które w ostatni weekend opisywały duże protesty w największych kanadyjskich miastach, obecnie relacjonują niewielkie, czasem kilkuosobowe demonstracje w niewielkich miasteczkach.

Jedną z kanadyjskich konsekwencji wydarzeń w USA po śmierci George’a Floyda, uduszonego kolanem przez policjanta w Minneapolis, jest nasilona debata o rasizmie. W ostatnich latach ujawniono wiele przypadków działań o rasistowskim charakterze. W grudniu 2015 r. opublikowano np. końcowy raport Komisji Prawdy i Pojednania o przymusowych szkołach dla Indian, działających przez 150 lat instytucjach, których celem było wynarodowianie Indian. Pierwszy premier Kanady, sir John A. Macdonald mówił w 1883 r., że Indianie są dzikusami.

Trudeau zaś zwrócił w czwartek uwagę na różnicę między uznaniem faktów historycznych a poczuciem dumy z kraju. Pytany, czy zajmowanie się problemem rasizmu oznacza, że nie jest się dumnym z Kanady, powiedział, że to „nonsens”. „Kanadyjska wyjątkowość to nie jest myślenie, że jesteśmy najlepsi. To przekonanie, iż możemy takimi być. Ten kraj cały czas jest dziełem w budowie” - dodał Trudeau.

Z Toronto Anna Lach(PAP)