W forum tym, zwołanym z inicjatywy Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, uczestniczyli przedstawiciele parlamentów 13 krajów UE, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej.

"Werdykt, że nie jesteśmy niezawodnym partnerem, uważamy za poniżający" - oświadczył Miedwiediew.

Wiceszef Gazpromu zauważył również, że "tranzytowy monopolista, szantażujący Rosję i Europę, nie jest najlepszym kandydatem na członka Unii Europejskiej".

Jako "nieodpowiedzialny i nieprzyjazny gest wobec Rosji" określił Miedwiediew podpisaną w zeszłym tygodniu w Brukseli przez Ukrainę i UE deklarację o modernizacji ukraińskiego systemu przesyłu gazu.

Reklama

Według wiceprezesa Gazpromu, "można odnieść wrażenie, że we władzach Unii Europejskiej górę biorą siły, które chcą sprowokować kolejną odsłonę gazowego kryzysu".

Miedwiediew oświadczył, że zwiększenie dostaw gazu do Europy przez Ukrainę jest niemożliwe bez udziału Rosji.

"Europie potrzebny jest gaz i może go ona otrzymać tylko z Rosji. Dlatego są absolutnie niezrozumiałe podejmowane przez władze UE zaciekłe próby zablokowania wszystkich projektów dywersyfikacji tras jego dostaw" - oznajmił wiceprezes Gazpromu.

Przedstawiciel spółki Nord Stream, przyszłego operatora bałtyckiej magistrali, Mathias Warnig ze swej strony zapewnił, że światowy kryzys finansowy nie wywarł większego wpływu na ten projekt. Warnig przypomniał, że kapitał spółki gwarantują akcjonariusze, czyli Gazprom, niemieckie E.On-Ruhrgas i BASF oraz holenderski Gasunie.

Warnig przekazał, że zainteresowanie finansowym udziałem w tym przedsięwzięciu wyraża też francuski GdF Suez.

Koszt budowy morskiego odcinka gazociągu, który ma połączyć Rosję z Niemcami, szacuje się na 7,5 mld euro.

Ukraina i Unia Europejska podpisały 23 marca w Brukseli deklarację, w której Kijów - w zamian za unijne wsparcie w modernizacji swych gazociągów, oceniane wstępnie na 2,5 mld USD - zobowiązał się do zapewnienia większej przejrzystości w dostępie do nich, a także do równego traktowania wszystkich inwestorów.

Deklaracja przewiduje m.in. utworzenie niezależnej spółki do zarządzania systemem przesyłu gazu na Ukrainie oraz dopuszczenie firm z UE do podziemnych magazynów surowca na ukraińskim terytorium.

Strona ukraińska zaproponowała też zwiększenie przepustowości swoich gazociągów tranzytowych o 60 mld metrów sześciennych rocznie, co jej zdaniem mogłoby stanowić alternatywę dla forsowanych przez Gazprom gazociągów Nord Stream i South Stream, które mają omijać Ukrainę, Białoruś i Polskę.

W odpowiedzi Rosja zagroziła rewizją stosunków z UE w sferze energetycznej. Zapowiedziała też, że dokument ten będzie jednym tematów planowanych na wtorek (31 marca) rozmów rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w Berlinie.

Premier Władimir Putin ostrzegł, że próby - jak to ujął - systemowego ignorowania interesów Rosji doprowadzą do zmiany stosunku Moskwy do wszystkich projektów w sferze energetycznej na terytorium Federacji Rosyjskiej, w których uczestniczy kapitał europejski.