Cena akcji Alcoa zjechała o 3,5 proc., bo okazało się, że straty kwartał do kwartału były największe od marca 1994 r. i wyniosły za I kwartał br. aż 497 mln dolarów. Firma Mosaic Co. straciła na giełdzie w Niemczech z racji niższych zysków nawet 6,8 proc. Zaś koncern naftowy ConocoPhillips 1,5 proc., bo analitycy banku UBS obniżyli rekomendacje dla akcji, a cena ropy na rynku spadła.

Dlatego indeks S&P 500 futures z terminem realizacji w czerwcu obsunął się o 0,6 proc. do 809,40 pkt ok. południa czasu londyńskiego. Zaś Dow Jones Industrial Average futures o 0,7 proc. do 7706 pkt, a Nasdaq-100 Index tylko o 0,2 proc. do 1278 pkt.

- Słabe wyniki koncernu Alcoa rozczarowały, zaś dyskusje wokół nie była dobrym sygnałem dla giełdy, gdyż jest to firma kluczowa dla gospodarki amerykańskiej – przyznaje Chicuong Dang, analityk w firmie KBL Richelieu Gestion w Paryżu, która zarządza kapitałem 2,2 mld dolarów. – Jeżeli takie ma być wejście z sezon zarabiania, to powróciliśmy do smutnej rzeczywistości. Jest to wystarczający sygnał, aby bardzo ostrożnie działać na rynku akcji - dodaje.

Już wczoraj ceny akcji na Wall Street spadły po negatywnych opiniach poważnych inwestorów, George Sorosa i Marca Fabera, którzy mówili, że ceny akcji spółek amerykańskich będą jeszcze spadać, a wraz z nimi i zyski

Reklama

Wszystkich dobił prof. Nouriel Roubini z uniwersytetu nowojorskiego, który powiedział kanadyjskiej sieci Business News Network, że nie widzi żadnych przesłanek, aby zmienić zdanie, iż gospodarka amerykańska będzie kontynuować zwijanie się w tym roku.