Polska określona jest w artykule jako "długo widziana jako najbardziej podejrzliwa wobec rosyjskich inwestycji spośród krajów Europy Centralnej".

Gazeta cytuje wiceprezesa koncernu paliwowego Łukoil Leonida Fieduna, który mówi: "Niektóre kraje w Europie Wschodniej wykazują niezwykły poziom politycznego antagonizmu wobec Rosji, tak więc mówienie o inwestycjach w Polsce czy na Litwie jest zabawne".

"Financial Times" zauważa, że Łukoil, który jak uważano, był zainteresowany rafineriami w Czechach i na Litwie należącymi do PKN Orlen, jest względnie niezależny od Kremla w porównaniu z innymi firmami rosyjskimi. 20 procent udziałów ma w nim amerykański ConocoPhillips.

Gazeta przypomina, że w Polsce nie ma większych inwestycji rosyjskich. Sektor energetyczny jest tutaj obszarem szczególnej uwagi z powodu obaw, że Rosja wykorzysta swoją dominację w sferze energii do celów politycznych.

Reklama

Z tego powodu - wyjaśnia "Financial Times" - rządy polskie gwałtownie sprzeciwiały się budowie po dnie Bałtyku Gazociągu Północnego łączącego Rosję i Niemcy z ominięciem Polski.

Nerwowość znika jednak, gdy chodzi o inwestycje rosyjskie poza sektorem energetycznym, na przykład w lotnictwie. Gdy w Czechach jedną z czterech ofert kupna państwowych linii CSA złożył rosyjski Aerofłot, nie podjęto działań, by wykluczyć Rosjan. Nawet Polska nie wykluczyła potencjalnej inwestycji Aerofłotu w swoje linie LOT. Na Węgrzech zaś rząd, by ocalić linie Malev, porozumiał się z państwowym rosyjskim bankiem VEB.

W przypadku energetyki, reputacji Rosji nie pomaga - jak pisze "Financial Times" - jej spór gazowy z Ukrainą z początku roku, który doprowadził do przerwania dostaw gazu do państw UE.