W komunikacie opublikowanym na stronach czeskiego przewodnictwa napisano, że "ta nieszczęśliwa sytuacja została wywołana przez niezamierzony błąd jednego z naszych pracowników".

Plik z informacjami o uczestnikach szczytu niezbędnymi dla ekipy organizującej spotkanie pozostawał przez pewien czas na ogólnodostępnym komputerze.

"Jednakże trzeba zaznaczyć, że plik nie zawierał danych poufnych według czeskiego prawa, minimalna też była ilość informacji, które można by uznać za wrażliwe - napisano w oświadczeniu. - Żałujemy, że doszło do takiej sytuacji i przepraszamy za niedogodności, jakie mogła spowodować".

Fińska agencja prasowa STT poinformowała w piątek, że Fin, który przebywał w jednym z hoteli w Pradze miał dostęp do pliku zawierającego nazwiska około 200 osób wraz z ich numerami paszportów, informacjami o ich podróży lotniczej i w niektórych przypadkach z danymi medycznymi.

Reklama

Po ujawnieniu sprawy "informacje te zostały natychmiast usunięte z komputera, aby zapobiec dalszemu ich rozprzestrzenianiu" - uściślają Czesi.