Podczas wczorajszej sesji amerykańskiej obserwowaliśmy dynamiczny wzrost kursu EUR/USD. Wartość euro wyrażana w dolarze dotarła wtedy do poziomu 1,3900.

Zwyżka ta była kontynuowana w trakcie dzisiejszych notowań Azji. Na początku sesji europejskiej za wspólną walutę płacono już nawet 1,3975 USD. Po tym jak agencja S&P obniżyła perspektywę ratingu Wielkiej Brytanii, uczestnicy rynku obawiają się, że to samo może czekać Stany Zjednoczone i dlatego pozbywają się dolara.

Wobec ogromnych wydatków amerykańskiego rządu, które według oficjalnych prognoz sprawią, iż deficyt budżetu federalnego wyniesie w bieżącym roku 12,9% PKB, obawy te trudno uznać za bezpodstawne.

Uspokajać je próbował wczoraj Sekretarz Skarbu USA, T Geithner. Zapowiedział on, że w ciągu najbliższych lat amerykański rząd będzie dążył do ograniczenia deficytu budżetowego do poziomu 3% PKB. Inwestorzy jednak nie zareagowali pozytywnie na te słowa.

Reklama

Dzisiaj na rynek nie napłyną dane makroekonomiczne, których publikacja mogłaby wywołać reakcję kursu EUR/USD. Notowania tej pary walutowej w kolejnych godzinach będą prawdopodobnie pozostawać pod wpływem spekulacji na temat tego, czy Stanom Zjednoczonym grozi obniżka ratingu.

Inwestorzy mogą ponadto zwrócić uwagę na wystąpienie szefa Fed, Bena Bernanke, które rozpocznie się o godz. 20.00. Najbliższy istotny opór w notowaniach EUR/USD to psychologiczna bariera 1,4000. Powinna ona przynajmniej chwilowo hamować dalszą zwyżkę kursu euro względem dolara.

Kontynuacja wzrostów EUR/USD dała impuls do dalszego spadku kursu USD/PLN. Na początku dzisiejszej sesji europejskiej kształtował się ona nieco poniżej 3,1500. Kurs EUR/PLN w pierwszej godzinie sesji odnotował zwyżkę ponad 4,4000. Dalszy jego wzrost powinna hamować bariera 4,4200.