Tę informację podała w piątek późnym popołudniem niemiecka agencja dpa, powołując się na źródła rządowe.

W piątek wieczorem nowa koncepcja Magny ma być tematem kolejnej rundy rozmów w sprawie przyszłości niemieckiej firmy pomiędzy niemieckim rządem, General Motors, który jest właścicielem Opla, departamentem skarbu USA oraz zainteresowaną przejęciem spółki Magną.

Fiat zrezygnował

Wcześniej tego dnia z rozmów wycofał się drugi potencjalny inwestor, włoski koncern Fiat. Jak poinformował, nowe żądania finansowe General Motors "zmusiłyby Fiata do finansowego wspierania Opla, a tym samym do wystawienia się na niepotrzebne i irracjonalne ryzyko".

Reklama

Magna też chciała się wycofać

Według internetowego wydania dziennika "Bild" także Magna bliska była rezygnacji z powodu coraz to nowych żądań, stawianych przez GM. W piątek przed 17 agencja Bloomberga podała, że niemiecki minister gospodarki Karl-Theodor zu Guttenberg poinformował, iż jeden z kandydatów do przejęcia Opla - Magna International - przedstawił "nowe propozycje". Wtedy jednak nie było jasne, czy porozumienie w sprawie Opla mogło być osiągnięte jeszcze w piątek.

Do wyjaśnienia pozostaje sprawa proponowanego przez niemieckie władze modelu powierniczego, który miałby zapewnić Oplowi przejściowe finansowanie kwotą 1,5 mld euro.

Nowy inwestor ma uratować Opla, zatrudniającego w Niemczech 25 tys. ludzi, przed podzieleniem losu General Motors, który stoi w obliczu bankructwa.

Do bankructwa niewiele brakowało

Magna jest jednym z głównych producentów części samochodowych. Zabiega o Opla w porozumieniu z Rosjanami: bankiem państwowym Sbierbank oraz producentem samochodów GAZ, kontrolowanym przez oligarchę Olega Deripaskę.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel po raz pierwszy przyznała w piątek otwarcie, że nie wyklucza kontrolowanego bankructwa Opla. W rozmowie z tygodnikiem "Der Spiegel" zapewniała też jednak: "Robimy wszystko, co możemy, by znaleźć inne rozwiązanie". Wykluczyła zarazem przejęcie Opla przez państwo.

Sprawą zajęła się już Komisja Europejska

Na prośbę Belgii, w Brukseli odbyło się w piątek zorganizowane przez Komisję Europejską spotkanie ministrów z krajów, gdzie ma zakłady poszukujący ratunku przed upadkiem Opel. Polska zapewnia, że zakłady w Gliwicach i Tychach są w lepszej sytuacji niż w innych krajach.

"Nasze zakłady są - jeśli chodzi o rachunek ekonomiczny, efektywność - w dobrej sytuacji. Ich pozycja finansowa jest dobra w porównaniu z innymi zakładami w Europie" - mówiła po spotkaniu wiceminister gospodarki Grażyna Henclewska.

W liście wysłanym na początku tygodnia do szefa KE Jose Barroso premier Belgii Herman van Rompuy wyraził zaniepokojenie, że kraje członkowskie UE mogą ratować swoje zakłady Opla nie bacząc na los pozostałych - albo wręcz warunkując wsparcie udzieleniem gwarancji przez nowego inwestora koncernu w sprawie zachowania rodzimych zakładów.

"Wyścig w sprawie pomocy państwa w UE sprowadziłby na nas wiele trudności, zwłaszcza na małe kraje" - przestrzegła w piątek także szwedzka minister ds. przedsiębiorstw Maud Olofsson. Komisja Europejska podzieliła zresztą tę obawę, przypominając rządowi Niemiec, a także Wielkiej Brytanii, jakie są zasady pomocy państwa w UE. Wykluczone są środki protekcjonistyczne na rzecz jednych fabryk kosztem drugich.

W sumie w europejskich zakładach General Motors pracuje ok. 55 tys. osób: blisko połowa w Niemczech, zakłady produkcyjne Opla/Vauxhall są także w Belgii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Polsce.

Niemiecki wiceminister gospodarki Peter Hintze zapewniał w Brukseli, że to, co robią Niemcy w sprawie Opla, "służy całej Europie". "Działamy w duchu europejskim" - powiedział.

Grażyna Henclewska broniła w Brukseli poglądu, że o losie poszczególnych zakładów powinien decydować rachunek ekonomiczny. Apelowała o wymianę informacji pomiędzy krajami na temat podejmowanych działań. Poparła też KE, stojącą na straży obrony konkurencji na wspólnym unijnym rynku.

"Musimy mieć świadomość nadmiernych mocy produkcyjnych w branży motoryzacyjnej w Europie. Jeśli będą podejmowane takie czy inne decyzje, chcielibyśmy, by konkurencyjność rynku wspólnotowego była priorytetem" - powiedziała wiceminister.

Zapewniła, że polski rząd jest w stałym kontakcie z władzami General Motors Polska "od kiedy tylko zaczęły się problemy branży motoryzacyjnej" na świecie i w Europie.

Na poprzednim podobnym spotkaniu w połowie marca kraje UE, w których ma swoje fabryki Opel, obiecały koordynowanie ewentualnych środków pomocy i unikanie rywalizacji, by za wszelką cenę ratować tylko swoje fabryki.

"Komisja Europejska będzie pilnować pełnego poszanowania reguł europejskich w naszej odpowiedzi na sytuację Opla" - zapowiedział w piątek Jose Barroso.