Czy w najbliższym czasie planowane są kolejne przejścia z rynku NewConnect na rynek GPW?

Otrzymujemy informacje od kilku firm, które są firmami z NewConnect, że noszą się z taką myślą. Trzeba jednak pamiętać, że aby to było możliwe spółka musi mieć wartość minimalną na poziomie 10 mln EUR. To jest poważne ograniczenie. Myślę natomiast, że jeszcze w tym roku odbędzie się jedno, może dwa takie przejścia. Wiem, że są spółki, które się do tego przygotowują, bardzo słusznie uznawszy, że NewConnect, tak jak zresztą planowaliśmy, jest ważnym miejscem, gdzie odbywa się formowanie spółki, jako spółki publicznej. Później natomiast następuje awans na ten najszerszy, najbardziej eksponowany rynek główny.

Które ze spółek planują takie przejścia?

Nie chciałbym mówić, jakie to są spółki. Na pewno jest sporo informacji, które takich transferów dotyczą. Firmy, które są na NewConnect czasem przekazują takie informacje, niekoniecznie mając jeszcze realne podstawy, żeby dokonać takiego transferu. Zresztą odradzałbym spółkom przekazywanie takich komunikatów, bo to jest tworzenie w gruncie rzeczy swoistego szumu informacyjnego. Ale jest też kilka firm, które naprawdę mają racjonalne podstawy, żeby myśleć o realizacji tego rodzaju projektów w ciągu najbliższych kilku, czy kilkunastu miesięcy.

Reklama

Jakie działania będą jeszcze podejmowane, aby rozwijać rynek kapitałowy – w szczególności rynek NewConnect?

Będziemy pracować nad podwyższaniem płynności. Mamy pewne instrumenty, których można do tego użyć i teraz czekamy tylko na wejście w życie przepisów o krótkiej sprzedaży. Będziemy również rozwijać rynek NewConnect, bo jest tam jeszcze kilka elementów, które możemy wykorzystać, żeby zwiększyć płynność i obroty tego rynku. Będziemy zwracać dużą uwagę na jakość firm, które trafiają zarówno na NewConnect, jak i na rynek regulowany. Choć nie będziemy przesadnie też surowi, czy rygorystycznie, dlatego że dzisiaj ujawniają się pewne zagrożenia związane z niewielką płynnością w odniesieniu do małych spółek, które są notowane na rynku regulowanym oraz na rynku alternatywnym. Sytuacja kryzysowa bardzo jednak wyostrza ten problem, bo trzeba zdawać sobie sprawę, że obroty na wszystkich giełdach, szczególnie tych mniejszych, spadły bardzo radykalnie. W obliczu takiej nadzwyczajnej sytuacji nie powinno się wykonywać pochopnych czy nerwowych ruchów. Z pewnością będziemy jednak zwracać uwagę na jakość rynku pod każdym względem. Pod względem jakości spółek, pod względem jakości regulacji i właśnie standardów.

Skoro odniósł się Pan do problemu płynności, czy będą podejmowane działania wobec spółek notowanych na NewConnect, które praktycznie nie mają obrotu?

Nie. NewConnect przyjmuje takie spółki, które są zgodne z jego profilem i z jego założeniami. To jest mechanizm wyciągania z obrotu całkowicie prywatnego niedużych, małych, czasem bardzo małych firm, gdzie późniejsze niskie obroty na rynku już zorganizowanym, na rynku publicznym, są czymś oczywistym, czymś koniecznym wynikającym po prostu z niewielkiej kapitalizacji tych firm oraz z często bardzo wysokiej koncentracji w akcjonariacie. W związku z tym niska płynność jest można powiedzieć czymś nieuniknionym w przypadku firmy małej, która ma dużą koncentrację akcjonariatu i niedużą kapitalizację. To jest ekonomia i arytmetyka, to jest zdeterminowane w ten sposób i trzeba to rozumieć. Ale nawet ta arytmetyka świadczy o tym, że narzekania, jak to w Polsce, są przesadzone. Według aktualnych porównań, NewConnect pod względem płynności jest na czwartym miejscu w Europie wśród rynków alternatywnych prowadzonych przez giełdy.