W poniedziałek indeks WIG20 zamknął sesję przy wzroście o 1,06 proc. na poziomie 1878 pkt, a WIG wzrósł o 0,87 proc. do 30.525,72 pkt. Indeks mWIG40 zyskał 0,21 proc. rosnąc do 1757,13 pkt., a sWIG80 wzrósł o 0,37 proc. do 9293,22 pkt. Obroty akcjami wyniosły 750 mln zł.

„Dzisiejsze otwarcie notowań na warszawskim parkiecie miało miejsce na poziomie 1842,6 pkt co stanowiło spadek o 0,8 proc. spowodowany znajdującymi się po czerwonej stronie kontraktami na amerykańskie indeksy. W kolejnych minutach strona popytowa stanowiła przewagę co wraz z podobną sytuacją na zachodnich rynkach przyczyniło się do zwyżki WIG20” – poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow.

W tym czasie handel skupił się na walorach miedziowego kombinatu, który dawał blisko 40 proc. z ówczesnego obrotu i pozwolił, wraz z dobrą postawą pozostałych spółek na powrót na zieloną stronę dochodząc na wysokość 1874,7 pkt ( plus 0,9 proc.). Kolejne dwie godziny upłynęły na stabilizacji w rejonie maksymalnych poziomów i jak się później okazało stanowiła ona przyczółek do kolejnego wybicia.

„Po godz. 12. WIG20 znalazł się na wysokości 1880 pkt (wzrost o 1,2 proc.), co wraz ze zwyżką amerykańskich futures zapowiadało udaną resztę sesji. Brak danych makro z największej gospodarki świata sprawił, iż europejscy inwestorzy wyczekiwali na otwarcie handlu na Wall Street” – dodał Stebakow.

Reklama

Jego zdaniem spadek tamtejszego rynku kasowego wywołał podobną reakcję na innych parkietach, przez co sytuacja w Warszawie zaczęła się pogarszać. W ciągu paru chwil WIG20 osunął się z maksymalnych dziś poziomów 1891 pkt (+1,8 proc.) na 1874 pkt. Ostatecznie jednak sesję indeks zamknął cztery punkty wyżej.