Czy powinno nas to dziwić? Chyba nie, bo jeśli spojrzeć na wykres WIG20 z ostatnich kilku tygodni to widać trzy rzeczy. Po pierwsze bardzo napompowany balon cen akcji. Tak znaczących zwyżek bez poważniejszej korekty nie mieliśmy od wielu miesięcy. Drugi aspekt - to już dla miłośników analizy technicznej i tzw. teorii Elliotta - stanowi obrazek trzech fal wzrostów przeciętych dwoma korektami. A więc idealna struktura poprzedzająca spadkową, trzyfalową korektę. Trzecia sprawa to bardzo duży stopień wykupienia rynku. Wskaźniki mówią jednoznacznie, że bardzo duża część inwestorów może mieć ogromną pokusę realizacji zysków.

We wtorek sprzedającym sprzyjały dane makroekonomiczne, jak choćby niższy od oczekiwań wskaźnik zaufania amerykańskich konsumentów Conference Board. Spokojnie korygują się zresztą wszystkie rynki. Spadały surowce, umacniał się dolar w stosunku do euro. Krajobraz jest więc dość jednoznaczny, choć sesja w USA wczoraj zakończyła się w okolicach zera. Widać, że rynek jest przekonany, że korekta nie będzie zbyt groźna i nie ma zbyt wielu chętnych do wyprzedawania papierów po każdej cenie.

Czyżby więc czekało nas jedynie wypłaszczenie wzrostów i odpoczynek przed kolejną ich falą? To chyba zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Ale nie ma wątpliwości, że spadki, nawet jeśli będą kontynuowane, mają kontrolowany charakter. Kontrolowany w tym sensie, że popyt trzyma rękę na pulsie.



Reklama