Jak podała austriacka agencja APA, Rokita może odwołać się od decyzji prokuratury i wówczas sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Rokita i jego żona Nelly wyjaśniali, że lutowa awantura w samolocie miała miejsce, gdy chcieli oni skorzystać ze schowków w klasie biznesowej (mimo posiadania biletów w klasie ekonomicznej), aby włożyć tam płaszcze i kapelusze. Stewardessa miała im tego odmówić i dopuścić się znieważenia byłego posła.

Wezwana na miejsce policja wyprowadziła z samolotu Rokitę w kajdankach. Według jego relacji ubliżano mu na komisariacie. Niemiecka policja zaprzeczyła oskarżeniom Rokity. Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza Jana Rokity.