"W czwartek po południu złoty był tylko nieznacznie słabszy, niż w godzinach rannych" - poinformował analityk DM BOŚ Marek Rogalski. Według niego, widać że inwestorzy czekają na mocniejszy impuls, który zadecyduje o kierunku trendu w kolejnych dniach. "Patrząc na zachowanie się giełd warto jednak nastawić się na pesymistyczny scenariusz. Korekta pomału staje się faktem. Nie zmieniły tego nawet opublikowane o godz. 14:30 dane o wzroście PKB w II kwartale w USA (…)" - czytamy w jego komentarzu

Zdaniem analityka, w piątek kluczowe będą informacje dotyczące PKB za II kwartał, które Główny Urząd Statystyczny opublikuje o godz. 10:00. Oficjalna prognoza wynosi 0,5% r/r, chociaż z wypowiedzi wielu ekspertów wynika, że odczyt w przedziale 0,5-1,0 % r/r nie będzie zaskoczeniem. "W efekcie, dane będą miały wpływ tylko w sytuacji, kiedy na światowych giełdach zobaczymy poprawę nastrojów (mało prawdopodobne). W przeciwnym razie przejdą bez echa i staną się ozdobą statystyk" - podkreślił.

Rogalski zauważa, że analiza techniczna pokazuje, iż trzeba się liczyć ze wzrostem euro w okolice 4,20 zł, dolara do 2,98 zł i spadku EUR/USD w okolice 1,41. Według niego, taki scenariusz może się zrealizować już w najbliższych dniach.

W czwartek po godz. 17:00 za jedno euro płacono 4,1245 zł, a za dolara 2,8981 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4232.

Reklama

W czwartek o godz. 09:15 za jedno euro płacono 4,1173 zł a za dolara 2,8856 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4267.

W środę ok. godz. 16:50 za jedno euro płacono 4,1070 zł a za dolara 2,8856 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4232.