Chińczycy nie mają złudzeń – do dominacji droga jeszcze jest daleka

Informując o sukcesie chińskich eksporterów, dziennik „China Daily” podkreśla, że objęcie przez Chiny pierwszej lokaty w rankingu nie oznacza, że chińskie towary przewyższają jakością towary niemieckie. "Chiński rząd winien poważnie wziąć pod uwagę możliwości poprawy jakości naszych towarów eksportowych" - pisze gazeta powołując się na opinie ekspertów.

Naukowcy chińscy wskazują jednocześnie, że ich kraj nie może już dłużej opierać wzrostu na forsowaniu eksportu za wszelką cenę. Zwłaszcza, że w czerwcu jego poziom i tak był niższy o 23 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem ub. roku.

Na świecie słabnie bowiem popyt na towary chińskie, zwłaszcza w USA, które są głównym odbiorcą. – Dlatego wzrost powinna nakręcać konsumpcja chińskich gospodarstw domowych - mówi Yu Yongding, ekonomista chińskiej Akademii Nauk Społecznych.

Reklama

Niemcy nie zamierzają łatwo oddać pola

Z równie wielką uwagą wyniki eksportu są śledzone w Niemczech, największej gospodarce Europy, którą czekają we wrześniu wybory do parlamentu. Wzrost niemieckiego PKB od lat napędza eksport, dlatego kanclerz Angela Merkel przy każdej okazji walki z kryzysem zaciekle broni proeksportowego modelu ekonomii.

Wiele firm w ramach antykryzysowej pomocy państwa utrzymuje tysiące robotników „pod parą”, płacąc im często solidne postojowe. Gdy tylko nadchodzi zamówienie z zagranicy, natychmiast ruszają do pracy, nawet na dwie zmiany. Niemcy to lokomotywa gospodarki europejskiej i jej wynik rzutuje na pozostałe. W czerwcu zamówienia przemysłu w strefie euro wzrosły o 3,1 proc. w porównaniu z majem, podaje najnowszy raport biura statystyki unijnej Eurostatu.

- Spadek naszej gospodarki o ponad 6 proc. w br., sugerowany przez niektórych analityków, należy więc włożyć między bajki - mówi wiceminister gospodarki Walther Otremba. Rośnie za to zaufanie wśród biznesmenów, ale firmy tnąc koszty zmniejszają zatrudnienie.

W 2010 r. bezrobocie w Niemczech może skoczyć do 10,5 proc. z 8,3 proc. obecnie, twierdzą eksperci Bundesbanku. – Na początku przyszłego roku będziemy świadkami pewnego spowolnienia, gdyż przestaną działać programy stymulujące. Dlatego trudno mówić o zdecydowanym odrodzeniu w tym momencie – ostrzega Andreas Rees, gł. ekonomista banku Uni Credit w Monachium.

Dużo zależy od kursu euro

Wiele zależy np. od kursu euro. Mocne euro zmniejszy konkurencyjność niemieckich wyrobów na rynkach międzynarodowych.

Na szczęście niemiecki przemysł eksportowy wykazuje oznaki ożywienia w ostatnim okresie.

Eksport w czerwcu skoczył o 7 proc. w porównaniu z majem, najwięcej od trzech lat, chociaż licząc rok do roku skurczył się o 22,3 proc. Widać więc, że trend jest podobny do chińskiego.

Niemcy odbijają się od dna

Wzrost sprzedaży towarów za granicę wyjaśnia niewielki bo o 0,3 proc., ale zawsze wzrost gospodarczy odnotowany w Niemczech w II kwartale. Gospodarka niemiecka zdaje się wychodzić z zapaści szybciej niż amerykańska czy brytyjska, co może tylko cieszyć Polskę, jako ważnego partnera Niemiec. Chociaż daleko jej do chińskiej, która uzyskała w II kwartale tempo wzrostu 7,9 proc.

Chiny tymczasem idą dzięki sile rozpędu

Chińska gospodarka od kilku lat przypominała rozpędzony odrzutowiec, osiągając podwucyfrowe tempo wzrostu, gdy niemiecka lokomotywa, choć „cykała” po 2-3 proc. rocznie, nie była w stanie skutecznie konkurować nawet najbardziej skomplikowanymi i solidnymi produktami z chińską masówką, wytwarzaną przez niewykwalifikowaną siłę roboczą.

I sztywnemu kursowi juana

Utrzymując na dodatek prawie że sztywny kurs juana wobec kluczowych walut Zachodu Chińczycy mogli rozkręcać eksport na niebywałą skalę. Tylko w lipcu sprzedaż chińskich towarów za granice osiągnęła poziom 105 mld dolarów czyli wartość rocznego eksportu Polski.

Problemem są nowe miejsca pracy

Jednak, aby wzrost PKB Chin przekroczył 8 proc. i był znowu dwucyfrowy, należałoby stworzyć dwa razy więcej miejsc pracy niż dotychczas, twierdzi Yin Weimin, minister zasobów ludzkich i opieki społecznej. W br. udało się Chińczykom uruchomić 12 mln nowych miejsc pracy.

Jednak absolwenci wyższych uczelni, robotnicy pochodzący ze wsi i słabo wykwalifikowani pracownicy w miastach mają ogromne kłopoty ze znalezieniem zajęcia. Proeksportowe firmy z racji spadku zamówień z zagranicy ograniczają produkcję, a instalowanie nowoczesnych, bardziej wydajnych maszyn i urządzeń (co wspiera państwo) zmniejsza zapotrzebowanie na siłę roboczą. – Sytuacja na rynku pracy jest trudna. Przepaść pomiędzy popytem i podażą siły roboczej nadal się pogłębia – konkluduje Yin Weimin.