Czasy boomu w finansowaniu konsumpcji w Polsce minęły i szybko nie wrócą – to wniosek z dyskusji, nad którą patronat objął Dziennik Gazeta Prawna. Wzięli w niej udział przedstawiciele banków, firm windykacyjnych i ekonomiści. – Jeżeli poprawi się sytuacja płynnościowa banków, gospodarki poszczególnych krajów zaczną rosnąć, to instytucje nadzorcze nie pozwolą na zbytnią ekspansję tego typu finansowania – przekonywał Jean Jacques Rognant z grupy Unicredit.
W powrót do dynamicznego rozwoju rynku consumer finance wątpi także Wojciech Papierak, odpowiedzialny za sektor detaliczny w PKO BP. – Rynek międzybankowy jest ciągle martwy, finansowanie zagraniczne jest dostępne, ale praktycznie tylko w przypadku kredytów hipotecznych, małe są szanse na silne przyrosty na rynku depozytów w 2010 roku, dodatkowo coraz silniejsza dla tego rynku będzie konkurencja ze strony funduszy inwestycyjnych – wymieniał wiceprezes największego banku Polsce.
Bardziej optymistyczny scenariusz przedstawiła Marta Penczar z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. – Naszym zdaniem po spowolnieniu w latach 2009–2011, kiedy to sektor ten będzie się rozwijał w wolniejszym tempie (14–19 mld zł rocznie), od 2012 roku przyrosty przekroczą ponownie 20 mld zł (w rekordowym 2008 roku było to 30 mld zł – przyp. red.) – mówiła specjalistka z IBnGR.
Zdaniem Marty Penczar kryzys już przetasował sytuację na rynku consumer finance. – Następuje sprzedaż spółek z tego rynku lub sprzedaż portfeli kredytów, część banków będzie musiała zmniejszyć swoją aktywność w tym segmencie. Ich miejsce zajmą te banki, które prowadziły bardziej konserwatywną politykę kredytową – przewiduje ekspert IBnGR. Jej zdaniem w perspektywie 2013 roku należy oczekiwać zwiększonej konkurencji, większej liczby fuzji i przejęć.
Reklama
Jednym z czynników ograniczających rozwój consumer finance może być – według Marty Penczar – otoczenie regulacyjne. Zdaniem Wojciecha Papieraka zbyt dużo odpowiedzialności przenosi się na banki. – Duch dyrektyw i zaleceń jest taki, żeby to bank wziął na siebie odpowiedzialność za decyzje klientów, a tego nie można zrobić. Dużo się mówi, żeby banki odpowiedzialnie pożyczały pieniądze, ale to samo zalecenie można odnieść do klientów – przekonywał wiceprezes PKO BP.
Choć z drugiej strony podkreślał on, że poziom świadomości praw wśród klientów istotnie się zwiększył. Zdaniem Mariusza Karpińskiego, byłego prezesa GE Money Banku i Meritum Banku, ten poziom edukacji także w sposób negatywny odbija się na sytuacji banków. – Klienci są na tyle wyedukowani, by wykorzystywać luki w prawie, np. opóźnienia w raportowaniu stanu zadłużenia przez Biuro Informacji Kredytowej – mówił Mariusz Karpiński.
Jego zdaniem przyszłość tego rynku rysuje się w ciemniejszych barwach. – Coraz gorsi klienci dostają kredyty, więc portfele psują się relatywnie szybciej niż kilka lat temu. Ciągle istnieje poważny problem ponad 100 tysięcy klientów przekredytowanych, mających długi w wielu bankach. I wreszcie choć w niektórych bankach decydujący wpływ mają działy ryzyka, to są jeszcze instytucje, w których plany sprzedażowe nadal są najważniejsze – mówił były prezes GE Money Banku.