Nasze banki nie angażowały się wprawdzie w tak ryzykowne operacje, jak to czyniły banki inwestycyjne z Wall Street, ale troska o zachowanie płynności skłania jej - tak samo jak w świecie - do wyraźnego zaostrzania warunków pożyczenia pieniędzy wobec klientów indywidualnych i firm. I to zanim jeszcze zdążyła to zrobić Komisja Nadzoru Finansowego. W ten sposób kryzys bankowy zaczyna „przekładać się” na branże, dla których pożyczony kapitał jest nieodzownym paliwem rozwoju. Skutki tego najszybciej mogą odczuć firmy budowlane i deweloperzy. Bez kredytu popyt na mieszkania może się jeszcze bardziej obniżyć. Jedynym pocieszeniem może być to, że w ślad za mniejszym popytem spadną także ceny mieszkań. Dla chcących kupić mieszkanie na kredyt słaba to jednak pociecha.

Krzysztof Bień, zastepca redaktora naczelnego Gazety Prawnej